niedziela, 29 kwietnia 2012

Liga Mistrzów i jej rocznica


20 lat istnienia Ligi Mistrzów to bardzo piękny jubileusz. Można powiedzieć, że klub jest wielki, jeśli odnosi w niej sukcesy. Jest wielu prezesów, którzy daliby się pokroić za ten sukces. Pamiętamy strategię Zidanes y Pavones, zachwycamy się grą Barcelony, wspominamy boje Rafy Beniteza i Liverpoolu, czy widzimy pogoń Chelsea za króliczkiem, jakim jest wygrana. Z okazji jubileuszu postanowiłem pobawić się w Excelu i zrobić małe podsumowanie tych 20 lat. Mam tylko nadzieję, że się nie pomyliłem gdzieś w tym wprowadzaniu danych, bo było tego bardzo dużo. Zazdroszczę młodzieży szkolnej, mogę powiedzieć tak na marginesie, bo w dzisiejszych czasach wiedza jest oddalona o kliknięcie. Podobnie jak cały pakiet biurowy. Nie trzeba rozbijać się po bibliotekach, wertować wielu książek, wreszcie zapamiętywać wielu niepotrzebnych informacji. No, może potrzebnych, bo do dzisiaj czasami się przydaje wiedza, że stolicą Senegalu jest Dakar, ale to do krzyżówek. Całą resztę można znaleźć w Necie, ale to wymaga pewnych umiejętności.

No dobrze, wracając do tabelki. Oto link: klik. Dwa skoroszyty, w pierwszym podział według państw, w drugim uszeregowanie klubów. Na potrzeby tworzenia tego arkusza przyjąłem pewną punktację. Za ćwierćfinał jeden punkt. Za półfinał dwa punkty. Za finał trzy. Za wygraną sześć, bo pierwsze miejsce powinno być premiowane, a drugi na mecie jest pierwszym przegranym. Przez pierwsze dwa sezony rywalizacja wyglądała trochę inaczej. Nie było ćwierćfinałów, a półfinałów w pierwszym sezonie. Dopiero od sezonu 1994/95 mieliśmy fazę ćwierćfinałową, a sama Liga Mistrzów zaczęła puchnąć w drużyny. W pieniądze, prestiż też. To bardzo ekskluzywna grupa drużyn, bo cztery pierwsze zespoły w zestawieniu wygrały aż 12 razy. Potem są zwycięzcy sezonowi, że tak to nazwiemy, bo po prostu mieli szczęście i wstrzelili się w moment, kiedy robiło się wolne miejsce na szczycie. Bayern ma szansę dołączyć do tego grona (zastąpić Milan, tak się wydaje), ale już Juventus musi pozbierać się po aferze z jego udziałem. Reszta zespołów, które kiedyś wygrywały, wydaje się, że nie mają większych szans wdarcia się na ten futbolowy Olimp. Inne zespoły są jeszcze dalej, a z motyką na Słońce porywa się Manchester City. Pierwsze miejsce wymagałoby sześciu wygranych pod rząd. Przynajmniej będzie ciekawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz