poniedziałek, 2 kwietnia 2012

31 Gameweek Premier League


Jedna kolejka, a tyle odpowiedzi. Chyba już znamy mistrza Anglii i jednego spadkowicza. Co prawda siedem kolejek jeszcze przed nami, 21 punktów do zdobycia, ale wydaje się, że wszystkie karty w ręku ma Manchester United. Oczywiście Czerwone Diabły mogą zaprzepaścić szansę na pierwsze miejsce, ale wtedy przejdzie to do historii jako strata pewnego mistrzostwa. Manchester City traci szansę na tytuł troszeczkę na własne życzenie. 


Nie tylko dlatego, że remis z Sunderlandem powoduje, że sąsiedzi będą mieć pięć punktów przewagi (bo w to, że Blackburn urwie jakieś punkty dzisiaj, to nie wierzę). Jednak poważniejszym problemem jest to, że zespół lekko pęka. Kłócący się na boisku piłkarze o to, kto ma wykonywać rzut wolny (w ogóle w tej kolejce piłkarze jednego klubu bardzo często sprzeczali się na boisku; coraz większe nerwy, bo zarówno Citizens, jak i Wolves czy West Brom nie mają dobrej formy). Słabsza forma Davida Silvy, którego przerasta wyzwanie w lidze angielskiej. Lidze, gdzie nie ma przerwy zimowej, więc to coś nowego dla Hiszpana. Podobna sytuacja z Sergio Aguero, który również nie grał poważnie w piłkę zimą. To musiało mieć jakiś wpływ na piłkarzy i widzimy to na boisku. Do tego Mario Balotelli, chodząca bomba wybuchająca co jakiś czas. Dlatego myślę, że City w walce o tytuł raczej nie zobaczymy. Sukcesem jest jednak to, że drużyna rywalizuje o ten tytuł, a reszta ligi jest daleko. 

Najciekawsza walka jest jednak w dole tabeli i tam mamy chyba pierwszego spadkowicza. Adam Bogdan zatrzymał ataki zawodników Wolverhampton, a jego drużyna odniosła cenne zwycięstwo. Pamiętam pierwsze mecze Węgra w tym sezonie i widać było nerwy i pomyłki. Teraz jednak mamy bardzo solidnego golkipera, który w tym meczu uratował wynik drużynie. Bez niego druga połowa nie miałaby sensu, a tak Bolton może marzyć o pozostaniu w lidze. Na pewno nie może tak zachowywać się drużyna Wilków. Sześć punktów straty, fatalna forma, chyba się żegnamy z Premier League. 

Zostają więc Bolton, Blackburn, QPR i Wigan. Dwie zostaną, dwie spadną, ale trudno prorokować kto to będzie. Na razie trzy z nich są na fali wznoszącej, ale trzeba to potwierdzić w następnych meczach. Czy Aston Villa dołączy do tego grona? Raczej nie, ale pięć punktów przewagi nad strefą spadkową to mało. To można nadrobić, a w zespole coś szwankuje. Reszta drużyn jest chyba bezpieczna. 

Następna kolejka w święta i czas rozstrzygnięć coraz bliżej. Spotkanie Arsenalu i Manchesteru City może nam zdecydować kto wygra tytuł. Obie drużyny będą chciały coś udowodnić i zapowiada się bardzo ciekawy mecz. Pięć spotkań z siedmiu zostanie rozegranych tak właściwie do końca tego miesiąca, więc kto teraz stracił formę, ten może dużo stracić w tabeli. A jest jeszcze Puchar Anglii, czy Liga Mistrzów. Jednym zdaniem, to zły czas na porażki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz