środa, 7 marca 2012

Walsall 3 – 2 Sheffield United


1-0 Sam Mantom 55’ (asysta Kevan Hurst)

1-1 Lee Wiliamson 65’

2-1 Jonathan Macken 73’ (asysta Mat Sadler)

2-2 Ched Evans 76’

3-2 Alex Nicholls 81’ (asysta Kevan Hurst)


Mam dziwne wrażenie, że im gorzej poza boiskiem, tym lepiej na nim. Po Twittergate zaczęły się wygrane, a po zamieszaniu z wypożyczeniami, których nie było, przyszła bardzo ważna wygrana nad zespołem, który walczy o bezpośredni awans z ligi. Do drużyny dołączył Sam Mantom, młody (20 lat) pomocnik z West Bromwich Albion. Urodził się w Stourbridge, a więc pół godziny drogi samochodem od Walsall. Dlatego będąc juniorem był w klubie, ale później został ściągnięty do większego sąsiada za czapkę śliwek tak właściwie (bo 20 tysięcy funtów za piłkarza w tak młodym wieku to praktycznie nic). W West Brom jednak nie zagrał jeszcze ani razu, a wypożyczany był do islandzkiego Haukar, czy do angielskich zespołów Tranmere Rovers oraz Oldham. W Walsall stworzył bardzo młodą linię pomocy wraz z Florentem Cuvelierem (razem mają 39 lat). No i w meczu z wicelider zdało to egzamin. Dwa razy Walsall obejmuje prowadzenie, dwa razy je traci, a gdy wydawało się, że goście zadadzą ostateczny cios, to znów Walsall zdobywa gola i nie pozwala odebrać sobie tego prowadzenia. Bardzo dobry mecz w wykonaniu zespołu i wynik, który pozwala na zaczerpnięcie powietrza. Dwa punkty przewagi nad strefą spadkową i mecz w zapasie oraz bardzo dobra seria wyników (11 punktów z ostatnich pięciu spotkań). Co prawda czekają trudne mecze, ale biorąc pod uwagę, że teraz są zawodnicy, którzy potrafią grać w piłkę, a nie tylko kopać ją na oślep do napastników, to jest jakaś nadzieja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz