sobota, 17 marca 2012

Fabrice Muamba

Z czym się kojarzy piłka nożna? Z emocjami. Nie zawsze z tymi pozytywnymi, ale z emocjami. To nie tylko radość ze zwycięstwa, ale też smutek z porażki. Przede wszystkim jednak emocje, nawet jak się ogląda spotkanie zespołów, które nie są jakoś szczególnie bliskie. Do 41 minuty mecz Tottenhamu z Boltonem nie różnił się niczym od tysięcy spotkań piłkarskich, rozgrywanych każdego tygodnia. W tej właśnie minucie upada na boisko Fabrice Muamba, zawodnik Boltonu. Wydawałoby się wydarzenie jakich wiele. Ale bez kontaktu z rywalem. Dobiega sztab medyczny. Kamery pokazują to ułamki sekund, a później koncentrują się na widowni. To znak, że jest źle. Kolejne informacje. CPR, czyli resuscytacja krążeniowo-oddechowa. Wyraźnie załamani i płaczący piłkarze. Zawodnik znoszony z murawy nie oddycha. Przerwanie meczu. Nasłuchiwanie informacji o stanie zdrowia piłkarza. Osiem dni wcześniej zawodnik na Twitterze zamieścił pewne hasło: nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie jest jedyną możliwością, jaka ci została. Dlaczego więc teraz to jest jego jedyna możliwość ...

Za wcześnie na radość. Klub potwierdza, że zawodnik miał atak serca na boisku i jest w szpitalu w stanie krytycznym na oddziale intensywnej opieki medycznej. Musiało więc nastąpić jakieś pogorszenie stanu zdrowia, bo wcześniej szpital informował, że zawodnik jest w stanie stabilnym.

W niedzielę, między piątą a szóstą rano pojawiła się informacja od menedżera, że zawodnika czeka kluczowe 24 godziny w walce o swoje życie.

Update poniedziałek 22:00. Zawodnik oddycha samodzielnie, rozmawiał z rodziną. Wydaje się, że jest lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz