Poniżej znajduje się tłumaczenie artykułu opublikowanego w When Saturday Comes o zawodniku Walsall klik. O lokalnym bohaterze klubu. Klub natomiast ma przerwę. Atak zimy, zmrożone boiska i następny mecz będzie dopiero 14 lutego. Rzecz jasna jak pogoda znów niczego nie popsuje. Że jest strefa spadkowa to nie ma co wspominać. No ale wracając do artykułu:
Nie ma interesujących anegdotek z udziałem Iana Ropera. Nie ma pijackich
nieszczęśliwych wypadków, bijatyk z kolegami z zespołu, zabawnych wypadków z fajerwerkami,
przestępstw czy prostytutek. To niezwykłe, że stał się tak bardzo poważanym
lokalnym bohaterem, nie robiąc niczego innego, jak grając w piłkę.
Gracze kultowi są wojownikami, pijakami, indywidualistami – obdarzeni
ponadnaturalnym talentem z palcem wciąż nad przyciskiem autodestrukcji. Nie są
nieśmiałymi, unikającymi rozgłosu środkowymi obrońcami z Nuneaton, którzy
zostali swego czasu wykluczeni przez swojego menedżera z powodu
niezaangażowania się w kulturę picia w klubie.
Trzeba przyznać szczerze, że jak na obrońcę, ‘Ropes’ nie był z tej samej
półki, co Franz Beckenbauer. Po kopnięciu piłki przez niego można było zgadywać
tak właściwie, gdzie ona poleci. Wcale nie wyglądał jak piłkarz. To zdjęcie na
Wikipedii klik pokazuje nam raczej nieporadnego nastolatka, który zjawił się w
firmie komputerowej na dwutygodniowe praktyki. Ze swoim pewnym krokiem i
wzrostem ponad 190cm, bardzo często przypominał Wielkiego Duńczyka, który przez
przypadek zawędrował na wyścigi psów.
Pytając fanów o zalety Ropera, otrzymujemy wiele dość mdłych pochwał. 'Robił
proste rzeczy dobrze', 'nigdy nie dawał mniej niż 100%' i 'był zwodniczo szybki'.
Był również o wiele lepszy, niż wskazywałby na to jego wygląd: klasycznie
wojowniczy stoper z niższych lig, no, może poza wyglądem.
Zawodowy kontrakt podpisał w maju 1995, po zakończeniu kariery w zespołach
młodzieżowych, ale na debiut Roper musiał poczekać półtora roku. Przez następne
dwa lata pojawiał się na boisku sporadycznie. Jednak wraz z rozwojem klubu
Walsall, nastąpił też rozwój zawodnika. Wystąpił 40 razy w sezonie zakończonym
niespodziewanym awansem, kiedy Ray Graydon w pierwszym sezonie swojej pracy
doprowadził Walsall do drugiego miejsca w lidze i pokonania Manchesteru City w
rywalizacji o wicemistrzostwo.
Spadek, a potem kolejny awans poprzez baraże nastąpiły w kolejnych udanych
sezonach. Kiedy klub Walsall utrzymał się w drugiej lidze – osiągając przy
okazji najwyższą pozycję ligową od 1962 roku – Roper został graczem sezonu w
klubie. Pokonał wydawało się lepszych kandydatów, takich jak Jimmy Walker, czy
enigmatycznego brazylijskiego napastnika Juniora, który po zdobytych bramkach
pokazywał podkoszulkę ze słynnym napisem 'Jezus mieszka w Walsall'.
Roper pozostał w klubie przez następne sześć lat, nigdy nie odzyskując tak
właściwie formy z tego wspaniałego sezonu, ale też nigdy nie tracąc uczucia
fanów. Kiedy ostatecznie trafił do Luton po zwolnieniu z klubu, także stał się
dość kultową postacią na Kenilworth Road, co pokazuje ten filmik na YouTube
klik.
Jego popularność wydaje się bardzo prostolinijna. Jego nieśmiałość i pokora
poza boiskiem, oraz nieporadność na nim pozwoliła każdemu kibicowi wyobrazić
sobie, jak ich kariera w Walsall mogłaby się potoczyć: niedostatek umiejętności,
nadmiar zaangażowania.
Jego kariera również odzwierciedla klubowe spadki i awanse oraz krótki i
nieudany flirt z próbą zawojowania drugiej ligi i staniu się zespołem, który
czuje się pewnie na tym szczeblu rozgrywek. W jednym wspaniałym sezonie Ian
Roper uosobił, co stało się z Walsall. Najważniejsze jednak: przypomniał skąd przyszliśmy
i gdzie nieuchronnie zmierzamy.
Tom Lines.
PS Bardzo trudno mi się to tłumaczyło, podejrzewam, że to jakieś zawieszenie z powodu zimowej pogody. Podobne miał dziś portal BBC, gdzie relacja live padła i nie udało się jej wskrzesić tak właściwie. Tak więc jeśli ktoś znajdzie jakieś błędy, to proszę się nie wahać i wspomnieć o nich. Aż tak dobrze angielskiego, ze wszystkimi idiomami i znaczeniami domyślnymi nie znam. Z góry dziękuję :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz