Wiadomość o rezygnacji włoskiego szkoleniowca z funkcji selekcjonera angielskiej kadry gruchnęła dość niespodziewanie w trakcie półfinału Pucharu Narodów Afryki. Problem polega na tym, że obie strony mają tutaj rację tak właściwie. FA ma taki zapis, że nie można krytykować jej decyzji publicznie, a Włoch coś takiego zrobił. Tylko że wcześniej federacja weszła na 'jego' podwórko. On był selekcjonerem, on dobierał zawodników, on wreszcie wybierał kapitana. No i właśnie sprawa sądowa kapitana stała się powodem jego rezygnacji. Zgodziłbym się z Włochem, że bez wyroku sądowego nie można wyciągać konsekwencji w stosunku do zawodnika. Nie można decydować za selekcjonera o tym, kto może być kapitanem. Owszem, Capello może się mylić broniąc swojego kapitana. Jednak rozstrzygnąć to może tylko sąd i nikt inny, skoro sprawa trafiła już tak wysoko. Nie media, nie my wypowiadając się w Internecie, wreszcie nie federacja. Rasizm jest jedną z chorób obecnych czasów, jednak to nie jest dobra metoda kuracji. Wszystkich nas obowiązuje zasada domniemania niewinności, co oznacza, że bez udowodnienia winy nie można kogoś za coś karać. Czy wina Johna Terrego została udowodniona? Nie. Jednak został on ukarany. Cóż więc pozostało selekcjonerowi do zrobienia?
Dla reprezentacji co ciekawe to może wyjść na korzyść. Włoch nie miał dobrej opinii po finałach Mistrzostw Świata. Przegranych finałach. Jego następca, niezależnie od tego kto nim będzie, może spokojnie przygotowywać się do finałów ME. Wynik nie ma tak właściwie teraz znaczenia. Będzie przegrana, wszyscy to zrozumieją. Jak następnym selekcjonerem będzie Anglik, to wiele zostanie mu wybaczone. Tak więc piłkarze będą grać bez presji. Finały mogą zakończyć się sukcesem.. Mam jednak wrażenie, że szukano tylko powodu do wyrzucenia Włocha z kadry. Na pewno można było całą sytuację rozwiązać inaczej. Przede wszystkim nie stawiać nikogo pod ścianą. Tutaj włoskiego selekcjonera postawiono pod ścianą. Niezależnie od tego co by zrobił, zostałoby to uznane za coś złego.
Kto zostanie jego następcą? Federacja jest na musiku w tym momencie. Na cztery miesiące przed startem imprezy nie ma ani selekcjonera, ani kapitana. Harry Redknapp? Na miejscu właściciela Tottenhamu zażądałbym wielomilionowego odszkodowania. W tym momencie to klub ma priorytet, a gra toczy się o miejsce dające prawo gry w Lidze Mistrzów. Na miejscu właściciela każdego innego zespołu, który o coś walczy teraz, także żądałbym dużego odszkodowania. Jednak nawet jak federacji uda się wyrwać jakiegoś szkoleniowca z któregoś klubu, Anglika, to wcale nie rozwiąże to problemów reprezentacji. One są poważniejsze, niż tylko osoba selekcjonera. Dlatego na miejscu każdego szkoleniowca zastanowiłbym się sto razy, czy na pewno chcę zostać selekcjonerem Anglii. Na razie pozostaje więc ściskanie kciuków, żeby finały się udały. Tylko że to wydaje się z góry skazane na porażkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz