wtorek, 8 listopada 2011

Zwolnienie Maaskanta


Przyznam się, że są na świecie pewne rzeczy, których nie rozumiem. Jedną z nich jest postawa reprezentowana przez właściciela krakowskiej Wisły, który trenerów zmienia jak rękawiczki. Jak dobrze liczę to już chyba 20 zmiana szkoleniowca, a przecież od przejęcia klubu przez jego obecnego właściciela minęło zaledwie czternaście lat. W takich warunkach nie da się zbudować silnej drużyny, która z powodzeniem będzie walczyć w Lidze Mistrzów.

Myślałem, że teraz nie zostaną wykonane jakieś radykalne zmiany. W końcu tak wykpiwany w Internecie Apoel Nikozja prowadzi w grupie G i jest bardzo bliski awansu do fazy pucharowej, a przecież Wisła była gorsza tylko o bramkę. Tylko że tam trener pracuje od 2008 roku i nikt nie myśli o jego zwolnieniu. Tego można jednak nie zauważać. Jest jednak przykład z Polski pokazujący, co daje zaufanie trenerowi. Warszawska Legia kilka miesięcy temu prowadziła zaawansowane rozmowy z Vladimirem Weissem, a Maciej Skorża miał szukać nowej pracy. Minęło pół roku i Legia awansowała z fazy grupowej Ligi Europejskiej, a w lidze krajowej zajmuje drugie miejsce i wcale nie straciła dystansu do lidera z Wrocławia. To jest skutek pozostawienia szkoleniowca.

Czasami zwolnienie trenera ma sens. Jeśli nie radzi on sobie z prowadzeniem zespołu, nie osiąga wyników z powodu popełnianych błędów, wtedy można myśleć o takim rozwiązaniu. Tylko że tutaj szkoleniowiec przegrał z losem fundującym ciągle kontuzje podstawowym graczom. Jak wyglądałaby Legia, gdyby nie mógł grać Miroslav Radović i Danijel Ljuboja? Lech bez Rafała Murawskiego i Artioma Rudniewa? Biała Gwiazda nie mogła korzystać z kilku podstawowych piłkarzy, a mimo tego dalej liczy się w walce o tytuł kraju. Dlatego zwolnienie trenera jest błędem.

Oczywiście można powiedzieć, że nie było wyników. Najpierw porażka z Podbeskidziem (ale tego, że to był trzeci mecz w tygodniu to już nikt nie zauważa), potem wysoka przegrana z Fulham (tak się kończy, gdy polski klub zostanie potraktowany poważnie przez silniejszego rywala), no i przegrana w derbach. Tylko że zwalnianie za to trenera jest złą decyzją. Rozliczanie szkoleniowca powinno następować po sezonie, a w trakcie jedynym dobrym momentem jest ten, kiedy zmiana trenera będzie korzystnym impulsem dla wyników klubu broniącego się przed spadkiem. Jose Mourinho pojechał z Realem do Barcelony i przegrał pięcioma bramkami. Czy ktoś go zwolnił? Sir Alex Ferguson na pierwszy sukces czekał cztery lata, co doczekało się nawet słynnego transparentu na trybunach Ta ra Fergie i jakoś nikt nie wpadł na pomysł jego zwolnienia. Dlaczego więc właściciel Wisły postanowił inaczej?

Można też doczepić się, że Robert Maaskant nie stawiał na Polaków. Tylko że on się nie uparł złośliwie, by ich pomijać. Nie grali, bo byli słabsi od zawodników zagranicznych. Za to odpowiedzialność ponoszą władze klubu, bo przykład warszawskiej Legii pokazuje, że można stworzyć szkółkę dającą dobrych piłkarzy. Dlaczego więc Wisła nie zrobiła tego dekadę temu?

Bardzo niecierpliwa decyzja nie doprowadzi do niczego dobrego. Upragniona Liga Mistrzów oddala się coraz wyraźniej, bo nowy szkoleniowiec krakowian będzie musiał przede wszystkim poradzić sobie z konkurencją w kraju. To już nie tylko Legia i Lech, ale wyrastający pomału na potentata wrocławski Śląsk. Jest jeszcze Polonia Warszawa, której właściciel co prawda też rotuje trenerami, ale jak przestanie, to kto wie co się wydarzy. Dlatego powrót na ligowy szczyt może być bardzo trudny, jeśli nie niemożliwy. Nigdy nie mogę zrozumieć właścicieli klubów, którzy mają duże problemy ze zrozumieniem, że w piłce nożnej nie ma sukcesów instant. Każdy z nich poprzedza długa praca nad swoim zespołem. Tutaj nie można iść na skróty, a kolejne próby sprawiają, że oddalamy się od celu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz