poniedziałek, 15 sierpnia 2011

1 Gameweek Premier League

Premier League boli. Tak mogą powiedzieć piłkarze QPR. Zaczęli odważnie, strzelili gola (ale za spalonego), tylko potem górę wzięło doświadczenie rywala. Piękną bramkę zdobył Gary Cahill, a potem wszystko się rozsypało. Bramkarz zespołu może mówić o pechu. Drugi gol samobójczy, trzeci po rykoszecie, czwarty to okropny babol defensywy. Tylko że nie zmienia to wyniku. Może będzie lepiej, jak wyjaśnią się sprawy właścicielskie. Na razie nie wygląda to optymistycznie.

Rewolucja w Liverpoolu na razie nie może wystartować. Za szybko piłkarze gospodarzy uwierzyli, że ten mecz z Sunderlandem już jest wygrany. Zresztą brakowało mi takiego przekonania w piłkarzach, oglądając mecz, że jesteśmy lepsi i możemy to pokazać. Może delikatnie zlekceważono rywala. Wes Brown w defensywie łatał co mógł, Sebastian Larsson zdobył fantastycznego gola na 1-1, a The Reds jakoś tak bez błysku. W drugiej połowie były momenty, że to gościa mieli przewagę w meczu. Reasumując, dwa punkty stracone.

Skoro już o stracie punktów mowa, to co mogą powiedzieć kibice Blackburn i Wigan? Rovers przegrali mecz z Wolves, rywalem w walce o utrzymanie się. Nie oszukujmy się, te zespoły nie będą bić się o czołowe miejsca w lidze. Dlatego jak się prowadzi jedną bramką, to trzeba zrobić wszystko, żeby to utrzymać do końca meczu. Menadżer już się tłumaczy osłabieniami składu, co może wskazywać nam jednego spadkowicza. Trudno zastąpić tych zawodników, którzy zostali sprzedani/odeszli, zwłaszcza w takiej lidze, jak angielska.

Wigan natomiast zremisowało z Norwich. Przed sezonem czytałem, że dużo może zależeć od tego, jak The Latics rozpoczną sezon. Trzy pierwsze mecze to spotkania z beniaminkami, więc dziewięć punktów leżało na wyciągnięcie ręki. Widać jednak brak dwóch pomocników, a jeśli dodatkowo bramkarz popełnia błąd (ma duży udział w bramce na 1-1), to nie zapowiada się to dobrze. Drugiego zespołu, który tak pomaga rywalom w zdobywaniu bramek, raczej szybko nie ujrzymy na DW Stadium.

Jak należy wygrywać takie mecze pokazał Manchester United. Bardzo dobrze grający Ashley Young zapewnił dwie asysty i wygraną, niepokoić może jedynie plaga kontuzji w obronie. Rafael wypadł na 2-3 miesiące, Ferdinand na kilka tygodni, podobnie Vidic mógł wypaść na kilka tygodni. Do Davida de Gei nie miałbym większych pretensji za utratę gola, chociaż reakcja Ferdinanda pokazała, jak wielki to był błąd. On ma 20 lat, nigdy nie grał w Anglii, wiadomo, że będzie płacił frycowe cały pierwszy sezon. Ma na pewno potencjał do tego, żeby być wielkim bramkarzem, potrzebuje jedynie czasu. Dlatego w następnym sezonie może być naprawdę wielki w bramce Manchesteru. Teraz potrzebuje jedynie spokoju i dobrej analizy zbieranych doświadczeń, ale o to nie należy się martwić. Cały klub go wspiera. Jak prasa go nie zajeździ, to przetrwa w lidze.

Kończąc wspomnę o wielkim, sensacyjnym transferze. Cesc Fabregas przechodzi testy medyczne w Barcelonie. Szokujące, prawda. Nikt się tego nie spodziewał ;). Mówiąc poważnie, Arsenal musi odnaleźć swój rytm bez Hiszpana. Może również bez innych zawodników, bo to może być początek exodusu. Trzeba na pewno przewietrzyć szatnię, bo od pewnego czasu Kanonierzy buksują w jednym miejscu i potrzebują impulsu do wyjścia z tej sytuacji. Mecz z Newcastle pokazał, że zespół na razie nie nadaje się do walki o czołowe miejsca w lidze. Joey Barton i czerwona kartka? W tym meczu powinny być trzy czerwone kartki, a sędzie ma duży wpływ na to, co się stało w 75 minucie. Gdyby wcześniej wyrzucił z boiska Alexa Songa za nadepnięcie Bartona, to nie byłoby tej sytuacji. Gervinho musi się nauczyć panować nad nerwami. Barton rozegrał to mistrzowsko, zapewniając najprawdopodobniej trzy mecze odpoczynku dla gracza Arsenalu. Sam natomiast chyba zmierza do tego, żeby przed końcem okienka zmienić jednak klub. To jest wciąż klasowy zawodnik i wiele klubów chciałoby mieć takiego piłkarza w środku pola.

Terminarz: Strona BBC
Skróty 101GreatGoals oraz FootyTube

2 komentarze:

  1. Tak naprawdę to nie wiem co myśleć o meczu Arsenalu z Newcastle. Z góry ich na porażkę nie chcę skazywać ale to co widziałem nie przekonuje mnie na jakiś barwny sezon. Ba... mimo wszystko z góry cały czas myślę, że to kolejny sezon bez trofeów.

    Wystarczy popatrzeć na skład, który aktualnie może wystawić Wenger. Pomijając Szczęsnego, który ostatnim czasem czuje się o tyle pewnie i broni dobrze(a w razie czego jest jeszcze Fabiański, który jak zepnie majtki to też się umie postarać) to problemy zaczynają się w defensywie.

    Lewy obrońca. Trener oficjalnie mówi Gibbs'owi, że dostaje szansę jako podstawowy zawodnik po odejściu Gaela. O ile w zadaniach ofensywnych spisuje się całkiem nieźle o tyle w defensywie jest już trochę gorzej. Czasami gra zbyt chaotycznie.

    Stoperzy. Vermi rozpoczyna sezon bez większych problemów co mnie bardzo cieszy. Nie wiadomo znowu jak to będzie wyglądało z kontuzjami ale jeżeli nic złego się nie wydarzy to o jego grę jestem spokojny. Kościelny? W ostatnim meczu pokazał się z dość dobrej strony ale nie zmienia to faktu, że nie zawsze podejmuje dobre decyzje i popełnia głupie błędy. Mimo wszystko tych dobrych interwencji ma więcej więc za bardzo przyczepiać się nie można. Djourou dostał szansę w zeszłym sezonie i wykorzystał ją. W przygotowaniach nie pokazał się z dobrej strony więc według mnie pozostanie zmiennikiem dla Laurent'a. Jednak nie jest to dwójka stoperów, która była kiedyś. Do dzisiaj pamiętam jak mówiono o najlepszej parze Gallas - Vermi, którzy przez jeden czas po prostu niszczyli zarówno w tyle jak i w stałych fragmentach gry. Wtedy nie trzeba było się zupełnie niczego obawiać. Teraz jednak nie mam takich odczuć ale znów nie można tragizować.

    Sagna wydaje się być piłkarzem, którego forma nie opuszcza. Z reguły bezbłędny w obronie, aktywny w ataku. Jakby jeszcze czasami te wrzutki w pole karne lepiej wykonywał to by było świetnie. W jego miejsce niby może zagrać jeszcze Jenkinson ale w przygotowaniach jakoś aż tak nie przestraszył Sagny.

    Linia pomocy osłabiła się odejściem Fabregasa co według mnie już zwiastuje pożegnanie się z Nasrim, który na moje dostał jeszcze większy impuls by opuścić klub. Jeżeli tak się stanie to szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie zachowania takiego stylu jaki pokazywali Kanonierzy w zeszłym sezonie (który mimo, że nie zawsze był skuteczny to był... po prostu ładny). Do grania piłką w środku pola mamy Wilshera, który swoją determinacją i zapałem robi naprawdę duże wrażenie i co najważniejsze daje efekty, Ramsey'a, w którym pokładane są wielkie nadzieje ale aktualnie nie widać jakiegoś wielkiego przebłysku oraz Rosicky'iego, który w zeszłym sezonie był totalną klapą ale w przygotowaniach i w meczu z Newcastle pokazał, że może być podstawowym zawodnikiem. Do tego jest Song, który potrzebuje jeszcze kilku meczów lub Diaby. Niby można by było z tego coś skleić ale nigdzie tu nie widzę zastąpienia dla Cesca oraz Samira.

    Najbardziej wysunięta linia ma się opierać na Robinie, który raził nieskutecznością w ostatnim meczu i mam nadzieję, że to się poprawi. Gervinho jest niby szybkim, zwinnym zawodnikiem i nie boi się ostrej walki ale czasami mam tak niemiłe odczucie jakbym widział drewno biegnące z piłką i gubiące się czasami w swoich własnych dryblingach. No ale ważna jest skuteczność. Do tego Arshavin, który daje wrażenie braku chęci do biegania po boisku ale jednak umie posłać dobrą piłkę do pola karnego czy też samemu coś zdziałać. Jednak chciałbym w nim widzieć trochę więcej determinacji. Walcott daje mi ostatnio coraz bardziej do zrozumienia, że nadaje się na wejście w drugiej połowie, zalatanie obrońców z boku boiska i wykreowanie kilku dobrych akcji. Jak zaczyna od pierwszej minuty to później jest mało widoczny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Problem polega na tym, że zastąpienie Fabregasa (i może Nasriego) nie powinno polegać na ściągnięciu do klubu ich kopii, tylko na zmianie stylu gry. Bo nie oszukujmy się, Hiszpana i Francuza nie da się tak łatwo zastąpić bardzo podobnymi graczami. Styl gry można zmienić łatwiej, tym bardziej jeśli ma się do wydania pieniądze otrzymane po sprzedaży gracza, lub graczy, o których wspominałem. Tylko to zależy od menadżera, a nie sądzę, że będzie on chciał coś zmieniać.

    OdpowiedzUsuń