poniedziałek, 25 kwietnia 2011

34 Gameweek Premier League

I tak Kanonierzy pożegnali się z tytułem. Już przed meczem wiadomo było, że ten wyjazd będzie trudny. Bolton skapitulował przed Stoke w półfinale FA Cup, więc musiał w jakiś sposób zrewanżować się kibicom za ich wsparcie. Arsenal miał jednak szansę na wygraną. Wystarczyło być tylko odrobinę skuteczniejszym pod bramką rywala. Odpowiedzialność za to, że kolejna szansa na jakieś trofeum uleciała przez okno, spoczywa na menadżerze drużyny. Czas Arsene'a Wengera w Arsenalu dobiega końca, coraz gwałtowniej można powiedzieć. Takie mecze, jak z Boltonem, pokazują to bardzo wyraźnie. Francuz chyba już nie wie jak ma zareagować, gdy jego drużynie nie idzie. Dawanie czasu ma raczej mały sens. W końcu ile tych szans Francuz ma dostać, zanim ktoś powie dość?

Tak więc walka o tytuł to znów pojedynek Chelsea i Manchesteru United. W tym pierwszym klubie przebudził się Fernando Torres, nareszcie mogą powiedzieć kibice. Co prawda dalej faworytem do tytułu jest zespół z Manchesteru, ale nie pokazał za bardzo tego w ostatnim meczu. Tylko że to było oszczędzanie sił na Ligę Mistrzów. Chelsea tam nie gra, więc nie musi się oszczędzać w lidze krajowej. Końcówka sezonu jednak może być pasjonująca, zwłaszcza bezpośrednie spotkanie.

Taka nie będzie walka o czwarte miejsce. Tottenham spasował, remisując z West Brom. To nic dziwnego, bo ta drużyna walczy o utrzymanie się. Co prawda coraz mniej zespołów pozostało w tej rywalizacji, ale ona potrwa do końca sezonu. Wracając do Tottenhamu, widać wyraźnie, że głównym problemem jest skład. Dokładniej to, że nie jest zbyt szeroki. Walka na jednym froncie to jeszcze było coś, co można było zrobić. Gdy doszła Liga Mistrzów i kontuzje (pamięta ktoś jeszcze Ledleya Kinga?) to okazało się, że londyński klub nie ma atutów w ręce. Po sezonie pewnie będzie czekać batalia o utrzymanie niektórych zawodników, ale osobiście potargowałbym się, sprzedał drogo i przebudował skład. W końcu rywalizacja o pierwszą czwórkę może być bardzo trudna, a nawet zajęcie miejsca gwarantującego występ w pucharach może być wyzwaniem ponad siły. Dlatego czasami lepiej jest zrobić krok w tył, a potem iść dwa do przodu.

No i rywalizacja o utrzymanie się. Tak się zastanawiam gdzie postawić granicę i jasno określić kto nie spadnie. Tak patrząc na formę zespołów, to problemem może być pozostanie w lidze Blackburn. To zły moment, żeby złapać jakiś dołek. Tym bardziej, jak się ma trudny terminarz. Blackpool to inna historia. Tam wiele rzeczy zdaje się wskazywać spadek z ligi. Utrzymanie się tego zespołu będzie niespodzianką dla mnie. West Ham ma w ręku dużo kart. Poza Manchesterem City grają z rywalami w zasięgu, albo walczącymi dokładnie o to samo. To może zdecydować. W takim razie Wigan? Jeśli wygrają, to nie, ale problemem są zwycięstwa. Terminarz spotkań jest jednak tak ubity, że łatwo teraz o niespodzianki. Czas pokaże, kto z tej walki wyjdzie zwycięsko.

Terminarz: Strona BBC
Skróty 101GreatGoals oraz FootyTube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz