czwartek, 21 października 2010

Liga Mistrzów 2011 (III)

Półmetek fazy grupowej. Poznajemy odpowiedzi na niektóre pytania, które zadawaliśmy sobie jeszcze w połowie września.
W grupie A baty zebrał Tottenham w Mediolanie. Wynik tego nie pokazuje, ale przegrywać 4-0 do przerwy? Była czerwona kartka dla bramkarza, ale mimo wszystko stracić cztery bramki do przerwy to straszny wynik. Po przerwie było już lepiej, ale Włosi po prostu skończyli ten mecz w 45 minucie. Jedyny pozytyw dla zespołu z Londynu, to remis w drugim meczu tej grupy. Trzeba jednak pamiętać, ze 24 listopada przyjeżdża Werder. To będzie mecz o drugie miejsce w grupie.
W grupie B chyba już nie ma niewiadomych. Pierwsze i drugie miejsce dla Lyonu i Schalke. Benfica podejmie co prawda oba te zespoły u siebie, ale to raczej niczego już nie zmieni.
W grupie C dość niespodziewanie szansę na drugie miejsce ma zespół ze Szkocji. Co prawda muszą wygrać dwa razy i liczyć na to, że Valencia straci punkty w Manchesterze, ale to jest możliwe. Z zawieruchy wywołanej Rooney-gate wyłoniło się zwycięstwo, ale nie oszukujmy się. Bursaspor to najsłabszy zespół tej grupy.
W grupie D też chyba mamy rozstrzygnięte, kto awansuje. W meczu Panathinaikosu z Rubinem padł remis, a on nikogo chyba nie cieszy. Jestem zaskoczony słabą grą greckiego zespołu, bo jeden punkt po trzech meczach to mizerny dorobek.
W grupie E Roma przegrała z FC Basel, co zaskakuje. Spycha to włoski zespół na ostatnie miejsce w grupie. Myślę jednak, że Roma awansuje i tak. Awans Bayernu to oczywistość.
W grupie F Chelsea odczarowała Łużniki, stadion, który do tej pory kojarzył się z porażką w finale Ligi Mistrzów. Zwycięstwo odniosła też Marsylia, a to oznacza, że w następnej kolejce może zmienić się wicelider grupy.
W przedostatniej grupie kolejne zwycięstwo odniósł Real Madryt, ale byłem zaskoczony, jak dobrze zagrał Milan. To będzie druga drużyna w tej grupie, bo Ajax lekko rozczarowuje po prostu.
W ostatniej grupie, która zawsze musi być na końcu, Arsenal rozstrzelał Szachtiar, a kolejny występ w bramce Kanonierów zaliczył Łukasz Fabiański. Przy bramce nie miał szans, a publiczność oklaskami nagrodziła strzelca. Eduardo nie zrobił w Londynie takiej kariery, jakiej chciałoby wielu kibiców, ale nie można zapominać o złamaniu nogi przez Chorwata. Drugie spotkanie było raczej bez znaczenia dla tabeli tej grupy.
Następne mecze 2 i 3 listopada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz