poniedziałek, 18 października 2010

8 Gameweek Premier League

Czy ktoś może wytłumaczyć co się stało z drużyną gospodarzy w meczu Manchester United - West Brom? To był dziwny mecz. Zaczęło się od błędu Scotta Carsona (za który się potem zrehabilitował nie raz), a skończyło błędem Edwina van der Sara. Po drodze gospodarze dostali niewytłumaczalnej zapaści na boisku. Momentami wydawało się, że goście grają na The Hawthorns, a więc swoim stadionie. Nie wiem co się stało. Taki wynik nie miał po prostu prawa się zdarzyć. Dwie bramki dla gości to dzieło najpewniejszych wydawało się filarów defensywy Czerwonych Diabłów. Jeśli to nie jest kryzys spowodowany zachowaniem Wayne'a Rooneya, to nie wiem, co to może być. Jeśli Anglik nie może porozumieć się w sprawie kontraktu, to ja się dziwię. Gra w jednym z najlepszych klubów świata. Moim zdaniem, w takiej sytuacji, mniejsze znaczenie ma, czy zarabiam 75k, 90k, 120k czy 150k funtów na tydzień. Dla zwykłego Johna Smitha to i tak niewyobrażalne pieniądze. Bardziej liczyłoby się to, czy mogę z zespołem osiągać sukcesy, a mało jest drużyn, które mają do tego taki potencjał, jak Man United. Nie oszukujmy się, mało który klub jest w stanie zaoferować więcej pieniędzy, niż United. Barcelona, Real? Hiszpańskie boiska to ryzyko. Niemcy mają na razie za małą ligę. Włosi nie dysponują takimi pieniędzmi. Zostaje więc Anglia, a w niej rywal z tego samego miasta. Może Rooney pogodzi się z klubem. Podpisze nowy kontrakt, poprowadzi zespół do sukcesów. Jeśli nie, to w Manchesterze może zacząć rządzić City. Miasto stanie się niebieskie. Citizens nie mają przede wszystkim amerykańskich właścicieli. Na razie nie grają tak, żeby porwać za sobą tłumy. Jednak mają wręcz niewyczerpaną skarbonkę, co prędzej czy później da sukcesy. Nie jest moim zdaniem dużym zaskoczeniem fakt, że City traci tylko dwa punkty do lidera. Po nich można spodziewać się wszystkiego tak właściwie.

Lider, czyli Chelsea, stanęła przed pewną prawdą. No Drogba = no goals. Wydawało się, że zespół walczący o tytuł ma tak szerokie zaplecze, że nawet kontuzja najlepszego napastnika nie spowoduje poważnych komplikacji. Okazało się, że jednak spowoduje. Młodzi gracze, Gael Kakuta i Josh McEachran, to nie są jeszcze skończone produkty szkółki Chelsea. Minie trochę czasu, zanim będą mogli brać na siebie odpowiedzialność za losy meczów. Do tej pory Chelsea była maszynką aplikującą bramkę za bramką każdemu rywalowi. Teraz dwa z trzech ostatnich meczów ligowych zakończyła z zerem po stronie zysków. To Aston Villa była bliżej wygranej. Jej z kolei zabrakło trochę jakości. Daleko idących wniosków nie ma co wyciągać z tego meczu, ale koronacja Chelsea na mistrza była przedwczesna.

Zupełnie inne nastroje towarzyszą zespołowi Liverpoolu. Tak się zastanawiam, czy nowi właściciele The Reds, obserwując ten derbowy mecz , nie doszli do wniosku, że się wpakowali w niezły grajdołek, z którego ciężko się będzie wygrzebać. Już sam fakt, że Liverpool jest w strefie spadkowej, budzi zdziwienie. Drugie zdziwienie, to obiektywne spojrzenie na skład. Jeśli przez 90 minut ci piłkarze nie są w stanie wydrzeć inicjatywy z rąk Evertonu, to może jednak Rafa Benitez dokonywał małych cudów. Teraz przed drużyną i przed jej menadżerem wyzwanie polegające na odbudowaniu pozycji, którą kiedyś miał Liverpool. Jedno jest pewne, bez pieniędzy to się nie uda. Bez mądrze wydawanych pieniędzy. Czy takie pieniądze jest w stanie zainwestować i mądrze wydać nowy właściciel The Reds? Czas pokaże.

Z rzeczy miłych dla polskiego kibica, wydaje się, że pozycję pierwszego bramkarza w Arsenalu wywalczył Łukasz Fabiański. Po słabszych występach, kiedy Polak popełniał błędy, wydawało się, że trudno będzie się przebić przez Manuela Almunię. Pomogła kontuzja Hiszpana, a teraz niewiele wskazuje, że wróci on do pierwszego składu. Jeśli do końca grudnia Polak będzie utrzymywał poziom, to myślę że nie pojawią się już spekulacje, że Kanonierom potrzebny jest nowy bramkarz. Pozostaje trzymać kciuki, żeby tak się stało.


Terminarz: Strona BBC
Skróty 101GreatGoals oraz FootyTube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz