środa, 8 września 2010

Mecze eliminacyjne 07.09.2010

Trudno przyzwyczaić się zmiany daty rozgrywania spotkań. Środa odkąd pamiętam kojarzyła się z meczami reprezentacji, a teraz to wtorek jest tym dniem tygodnia. Ciekawe czy ma to przełożenie na wyniki.

W grupie pierwszej ważny mecz wygrała Turcja. Belgia nie jest słabą reprezentacją i zajmie najprawdopodobniej trzecie miejsce na koniec. Dwa mecze z najsilniejszymi zespołami w grupie przegrywała tylko jedną bramką. Jednak to za mało do awansu. W następnej kolejce czeka nas pewnie zmiana na pozycji wicelidera, ale na razie wszystko niemal wskazuje, że Niemcy i Turcja zajmą dwa pierwsze miejsca.

W drugiej grupie mamy zaskakujący wynik. Słowacy zdobyli Moskwę i są liderem w grupie. Jeśli w następnym meczu, zaplanowanym na ósmego października, Irlandia u siebie pokona Rosję, to całkiem możliwe, że rosyjska reprezentacja przestanie się liczyć w tych eliminacjach.

W trzeciej grupie chyba nikt nie chce przeszkadzać Włochom. Serbia, w teorii najgroźniejszy rywal, remisuje ze Słowenią. Tych punktów może brakować w walce o pierwsze miejsce w tabeli.

W grupie czwartej częściowa rehabilitacja Francji. Jednak rywalizacja o dwa pierwsze miejsca będzie chyba bardzo zacięta. Pięć drużyn o coś walczy, więc do ostatniego meczu może być ciekawie.

Grupa piąta to rywalizacja Holandii i Szwecji. 12 października bezpośredni mecz między nimi w Amsterdamie i do tego czasu raczej nikt nie będzie tracić punktów. Inne reprezentacje są raczej za słabe, żeby coś wskórać.

W kolejnej grupie potknięcie się Chorwacji i Grecji, tak trzeba nazwać ten remis. Co prawda nie wiem czy to będzie mieć znaczenie (nie widzę za bardzo zespołu mogącego zagrozić Chorwatom), ale na pewno pokazuje to braki, które trzeba wyeliminować. W końcu pokonanie Grecji praktycznie eliminowałoby ten zespół z walki o pierwsze miejsce w grupie.

W ‘angielskiej’ grupie pewne zwycięstwo w Szwajcarii właśnie Anglików. Wygrana w cieniu skandalu, kolejnego chciałoby się powiedzieć, w kadrze Anglii. Jak na razie sprawdza się jednak to co prorokowałem po mistrzostwach. Fabio Capello w końcu ma zespół, a nie przypadkową zbieraninę piłkarzy zajętych praktycznie wszystkim, tylko nie grą w piłkę. No i chyba kariera reprezentacyjna Franka Lamparda się zakończyła. Coraz trudniej o obronę stanowiska, że para Lampard-Gerrard w środku pola jest nienaruszalna. Na drugim miejscu w grupie jest dość niespodziewanie Czarnogóra, a kwalifikacje Bułgarii chyba już się skończyły.

W grupie ósmej, lub jak kto woli w grupie H na horyzoncie pojawia się widmo o znajomej nazwie ‘zwolnić selekcjonera’. Tym razem portugalskiego. Tak myślę, że zakładano minimum cztery oczka z dwóch pierwszych meczów, a jest tylko jedno. Porażka w Oslo może być kroplą, która przelała czarę. Następny mecz, z Danią u siebie, jest w tym momencie spotkaniem o sześć punktów. Nieobecność Cristiano Ronaldo niewiele tłumaczy.

W ostatniej grupie przegrywają Czesi. Taki pesymistyczny wniosek z tego płynie bo wychodzi na to, że Polska wygrywała ze słabymi reprezentacjami niedawno. Hiszpanie nie grali, więc rywalizacja toczyła się o drugie miejsce w grupie tak właściwie. Nie wiem kto z trójki Szkocja-Litwa-Czechy na końcu eliminacji zajmie upragnioną pozycję drugą w tabeli. Nie podejmuję się oceniać.

No i słowo o Polsce. Nie gramy eliminacji, chciałoby się powiedzieć na szczęście. Do Euro zostały niecałe dwa lata, w rzeczywistości jeszcze mniej czasu (skład kadry powinien być w miarę zamknięty na kilka miesięcy przed imprezą), a szkieletu kadry nie widać. Nie wiem co selekcjoner robił przez prawie rok, skoro na środku pola dokonujemy takich karkołomnych eksperymentów. W tych dwóch meczach liczyłem na zwycięstwo i remis, co pozwoliłoby budować spokojnie drużynę. Jednak nie będę rozliczać selekcjonera z wyników już teraz. Na to przyjdzie czas podczas Euro 2012. Tylko mam coraz większe obawy, że ta impreza skończy się tylko piękną katastrofą. Odmładzanie składu nie przyniosło efektu. Powrót do zawodników starszych nie zakończył się zwycięstwami. Dobrzy polscy zawodnicy nie chowali się na drzewach w lesie przed holenderską myślą szkoleniową. Ich po prostu nie ma.

Oczywiście możemy uważać, że to była pechowa porażka i remis. Że arbiter niesłusznie podyktował rzut karny przeciwko Polsce. Tylko to nie ma znaczenia. Oczywiście nie było to 0-6 i 0-3, ale w finałach mistrzostw kontynentu łatwiej będzie o zespoły na poziomie Hiszpanii czy Kamerunu, a nie Ukrainy mającej poważne problemy czy Australii. Polska piłka potrzebuje wstrząsu, takiego jaki w czerwcu zafundowała reprezentacja U-21 przegrywając z Luksemburgiem. Tylko tym razem w piłce seniorskiej. Trzeba zdać sobie sprawę, że świat poszedł dramatycznie do przodu, a polska piłka stoi w miejscu. Czas po prostu obudzić się ze snu, bo jak nie, to po Euro 2012 czeka nas bardzo bolesne przebudzenie. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że chyba nikt nie chce się budzić.

Skróty meczów eliminacyjnych tradycyjnie na portalu 101 GreatGoals klik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz