niedziela, 11 lipca 2010

Alfabet mistrzostw świata

Pierwszy raz się bawię w pisanie takiej formy. Chciałem po prostu przedstawić to, co zapamiętałem z tych finałów. Czasami trzeba było się mocno nagimnastykować, żeby wszystko zmieścić i dopasować do danej literki. No ale to było takie twórcze. Szkoda jedynie, że za oknem są upały, odbierające praktycznie chęć życia :(

A - Argentyna i B - Brazylia

Jedyne wyróżnienie ujęte w taki sposób. Zarówno jedni, jak i drudzy jechali na finały z etykietką faworytów. Jednych i drugich prowadził wybitny w przeszłości piłkarz. Jedni i drudzy odstrzelili z kadry dobrych piłkarzy, wybierając budowę mocniejszej drużyny, a nie grupki indywidualności. Wreszcie jedni i drudzy przegrali w fatalny sposób. Wydawało się, że po boisku biega gromadka bezgłowych kurcząt, a nie reprezentacje silnych państw. Nic dziwnego, że odpadli w tym samym momencie właściwie. Wtedy, gdy przeciwnik powiedział: Sprawdzam.

C - Capello Fabio

Tutaj mamy selekcjonera, który na boisku przegrał, ale wygrał poza nim. Mam nadzieję, że to był fragment jakiegoś większego planu i Anglia wróci mocniejsza. Poczuję się mocno zawiedziony, jak będzie inaczej. Zdaję sobie sprawę, że Anglia nie jest mocnym faworytem do wygrywania zawsze i wszędzie, ale 0-0 z Algierią? Bezbarwny Rooney, robiący katastrofalne błędy Green i obrońcy to za wiele, żeby to w spokoju znieść.

D - Dunga

Teoretycznie wyróżnienie zbiorowe, bo trenerów, którzy zawiedli było wielu. Jednak porażka Dungi jest najbardziej spektakularna. Brazylia zawsze walczy o tytuł, a skoro grano poza Europą, to wydawało się, że trzeba tylko nie zepsuć tego, co się miało. Decyzje personalne, dobór taktyki to wszystko tak właściwie drobnostki. Liczyło się przecież tylko to, jak Brazylia będzie grać. Mecz z Holandią pokazał, że zagrała fatalnie w momencie, kiedy jej nie szło. Wina za to spoczywa na trenerze i na nikim innym.

E - Endo i Honda (Honda Keisuke i Yasushito Endo)

Dwóch samurajów, którym nie straszna była Jabulani. Trochę za długie na tytuł filmu, ale to właśnie Japończycy pokazali, że tego demona można okiełznać. Dwie cudowne bramki z rzutów wolnych pokazały, że Jabulani można strzelać bardzo dokładnie. Pozostaje żałować, że ta reprezentacja odpadła tak szybko, bo może ujrzelibyśmy kolejne tak cudowne bramki. Na pewno Japończycy nie zapamiętają tej piłki jako coś złego.

F - Forlan Diego

Zastanawiałem się, czy zrobić z tego wyróżnienie zbiorowe, ale nie, ten wpis będzie teatrem jednego aktora. Myśląc o Urugwaju trudno nie zauważyć Diego Forlana. Tak myślę, że do tej pory wiele osób pamięta jego bramkę w meczu z Liverpoolem, którego bramkarzem był wówczas Jerzy Dudek. W RPA zobaczyliśmy lidera zespołu. Kogoś kto ciężko pracuje, żeby jego zespół wygrywał. Szkoda że w Polsce nie ma takiego zawodnika. Chapeau bas Panie Forlan!

G - Ghana

Jedyny zespół z kontynentu, który nie zawiódł. Wyszedł z grupy, głównie dzięki bilansowi, jaki Niemcy załatwili Australijczykom. Potem pokonani zostali Amerykanie i przyszedł pamiętny ćwierćfinałowy mecz z Urugwajem. Ten mecz przegrała Ghana z powodu własnej słabości. W końcu mieli piłkę meczową w górze. Rzut karny w ostatniej minucie praktycznie rozstrzygał wynik tego meczu. To była sprawiedliwa kara dla przeciwnika, kara, której nie potrafiła Ghana wykorzystać. Więc do kogo pretensje?

H - Historia nie gra

Bardzo często przed takimi imprezami, czy ogólniej, przed jakimiś ważnymi wydarzeniami w życiu zadajemy sobie pytanie i szukamy, jak to było kiedyś. Sprawdzamy po prostu w historii, jakie były prawidłowości. W tym wypadku, jakie były prawidłowości dotyczące finałów rozgrywanych poza Europą. I co z tego wyszło? Wielkie nic. Historia nie gra, a to co było kiedyś, ma małe znaczenie dla tego, co jest teraz. Po raz kolejny mogliśmy się przekonać, że liczy się tylko to, co jest tu i teraz, a nie to, co było kiedyś.

I - Impresje

Tak się zastanawiałem co mi się podobało w tych finałach. Łatwo wymienić co poszło nie tak, jak na przykład te upały za oknem. Jednak na plus na pewno gra Niemców, konsekwencja Hiszpanów, dwa rzuty wolne Japończyków, postawa Korei Północnej, Urugwaj i katastrofa Francuzów to coś, co zapamiętam szczególnie.

J - Jabulani

Piłka z piekła rodem ;). Nikt chyba nie wiedział, jak nią zagrać. Nikt nie wiedział, jak ją kopnąć. Pretensji i negatywnych uwag na jej temat było bardzo dużo. Były nawet badania NASA klik. I co? I nic! Całe mistrzostwa grano tą piłką. Jest mistrz, a o piłce wkrótce się zapomni.

K - Korea Północna

Czuję pewien szacunek do tej reprezentacji. W końcu byli jedynym przedstawicielem państwa komunistycznego na mistrzostwach. Bardzo ładnie wypadli w meczu z Brazylią, co zaowocowało bezpośrednią transmisją następnego spotkania w Korei Północnej. Niezbyt dobry pomysł, bo Portugalia wygrała 7-0. Ostatni mecz też przegrali i skończyli mistrzostwa z fatalnym bilansem. Mimo to pokazali, że nawet w takim państwie jak Korea Północna można grać w piłkę.

L - Luis Suarez i jego ręka

Zagranie, które spowodowało wiele kontrowersji. Dziwię się Ghanie, bo to głównie z jej strony jest najwięcej zarzutów. W końcu to nie kto inny, jak zawodnik tej reprezentacji zawiódł. W końcu Suarez dostał czerwoną kartkę, a Ghana miała rzut karny. Do kogo pretensje, że nie został on wykorzystany? Do przeciwnika? Faktem jest, że ta ręka ma szansę przejść do historii. Tylko niepotrzebne jest to zamieszanie i mówienie, że Ghana została skrzywdzona.

M - Mistrz Świata

Hiszpania. Z polskiego punktu widzenia to niedobrze, bo teraz wiele osób będzie uważać, że z polską piłką nie jest tak źle, skoro z mistrzem świata przegrywamy tylko 6-0. No, a niestety jest źle. Hiszpania natomiast odnosi wielkie sukcesy. Nie ma wątpliwości, że to najlepsza obecnie drużyna narodowa, a możliwości hiszpańskiej piłki wydają się być nieograniczone. Tylko czy za dwa i cztery lata uda się znów wykrzesać magię?

N - Nowa Zelandia

Jedyna drużyna, która nie przegrała meczu w tych finałach. Trzy remisy nie wystarczyły jednak na awans, ale to i tak sukces. Myślę, że nikt się tego nie spodziewał, że All Whites jako jedyni mogą skończyć taką imprezę bez porażki.

O - Oranje

Holandia grająca po niemiecku. Skończyło się to finałem i drugim miejscem, ale to jest sukces. Co prawda postawa w finale mogła zniechęcać, ale to był holenderski plan na wygraną. Dlatego nie można mieć zbyt dużych uwag krytycznych do Holendrów. Szkoda mi Arjena Robbena. Przegrał dwa ważne finały w krótkim odstępie czasu. Z drugiej strony nie dopadła go kontuzja, a to też ważne.

P - Polska, której nie było

Na szczęście, chciałoby się powiedzieć, bo to pozwoliło wyeliminować wiele rzeczy znanych z poprzednich imprez. Nie było zwalniania selekcjonera w 15 minucie pierwszego meczu, nie było mówienia 'kiedyś to polska piłka była silna''. Ponieważ mam zwyczaj śledzenia meczów bez komentarza, to na szczęście mistrzostwa bez Polski okazały się całkiem przyjemne. Jednocześnie się boję, co się stanie w 2012. Nikt nie zauważa, że polska piłka stoi w miejscu, a świat już nie idzie, a biegnie przed siebie. PZPN powinien brać przykład z PZKosz, bo jak widać można dorobić się reprezentacji juniorskiej, która odnosi sukcesy i ma perspektywy.

R - RPA i organizacja

Przed mistrzostwami było wiele obaw, jak z organizacją takiej imprezy poradzi sobie RPA. A jak wyszło? Powiedziałbym, że dobrze. To znaczy były pewne mniejsze niedociągnięcia, ale same mistrzostwa były zorganizowane niemal perfekcyjnie. Pozostaje sobie życzyć, żeby za dwa lata mistrzostwa w Polsce były zorganizowane równie profesjonalnie.

S - Sędziowie i ich pomyłki

Co mnie interesuje, że sędziowie mieli rację w 96% przypadków klik? Mogą mieć nawet w 99,99%, a jednocześnie wypaczyć wynik meczu, krzywdząc jedną z drużyn. Do niechlubnej historii przejdą dwa mecze rozgrywane tego samego dnia. Najpierw nieuznany prawidłowy gol dla Anglii. Potem uznany gol Teveza, zdobyty z wyraźnego spalonego. Nie wiem, jak długo FIFA będzie się wzbraniać przez wprowadzeniem nowinek technicznych. Jak na razie to brak techniki szybciej zabija futbol i wprowadzenie możliwości analizy zapisu wideo przez arbitra już nie zaszkodzi jej bardziej.

T - Trójkolorowi

Największa afera z udziałem reprezentacji. Francja w fatalny sposób pożegnała się z Mundialem i jednocześnie z selekcjonerem. Zła atmosfera za kadrą ciągnęła się od słynnej ręki Henry'ego. Przez moment wydawało się, że Francuzi przechytrzyli los, bo mimo że byli losowani z czwartego koszyka, trafili na RPA. No, ale karma czasami jest okrutna i Francuzów spotkała kara. Tak to interpretuję, a odpadnięcie z turnieju i towarzyszące temu kłótnie przejdą najprawdopodobniej do historii.

U - Urugwaj

Najbardziej sympatyczna drużyna mistrzostw, przynajmniej w moim rankingu. Mając 3,5 miliona mieszkańców (dwie Warszawy) potrafili zbudować drużynę, która co prawda skończyła turniej dwiema porażkami, ale odniosła wielki sukces. Przed finałami czwarte miejsce wydawało się praktycznie niemożliwe. Zdaję sobie sprawę, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ale mam nadzieję, że nikt tego nie będzie wypominać. To w końcu jedna z nielicznych reprezentacji, która odniosła sukces.

W - Wybrzeże Kości Słoniowej

Wyróżnienie zbiorowe, praktycznie dla wszystkich zespołów z kontynentu. Przed mistrzostwami wydawało się, że mistrzostwa rozgrywane w Afryce zaowocują nawet afrykańską drużyną na podium. Zamiast tego było duże rozczarowanie. Może za bardzo chcieli i nie wyszło. Ghana też będzie się zaliczać do tej kategorii, bo moim zdaniem nie umie przegrywać.

Y - Youth Players

Definicja z angielskiego mówiąca głownie o niemieckich piłkarzach. Dziwny jest ten świat, skoro tak można pisać. Nie da się ukryć, że Niemcy mieli reprezentację, gdzie grało wielu młodych piłkarzy. Nie oznacza to, że niemiecka kadra będzie zawsze i wszędzie wygrywać, ale już teraz wiemy, że przez najbliższe 10 lat niektóre pozycje są już praktycznie obsadzone. Za cztery lata ci zawodnicy wrócą mocniejsi, bogatsi w doświadczenia, będą po prostu lepsi.

Z - Zawiedli

Jak wielu piłkarzy może załapać się do tej kategorii. Kaka, Ronaldo, Rooney, Lampard to przecież niektóre z nazwisk, które można tu wymienić. Niezaprzeczalnym faktem jest, że piłkarze błyszczący w swoich ligach na mistrzostwach grali po prostu słabo. Zmęczenie sezonem? Być może. Jednak mam wrażenie, że dla wielu piłkarzy ważniejsza jest zawsze liga, a nie reprezentacja.

4-2-3-1 - Ulubiona taktyka finalistów. I moja ulubiona taktyka w grach z serii Football Manager. Bardzo ją lubiłem z uwagi na jej elastyczność. Łatwo przy takim ustawieniu osiągnąć przewagę w danej strefie boiska i wbrew pozorom (gra z jednym tylko napastnikiem) to może przynosić wiele bramek. Na mistrzostwach może tego nie widać, ale bardzo łatwo można wypracować sobie okazje do zdobycia bramki. Trzeba co prawda mieć wykonawców, ale na poziomie reprezentacyjnym o to łatwiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz