poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Premier League na finiszu

Na trzy kolejki przed końcem sprawa tytułu jest wciąż nierozstrzygnięta. Wiemy jedynie, że na pewno nie będzie walczyć o niego Arsenal. Zastanawiałem się, jak zareaguje na mecz z Porto Łukasz Fabiański. Wydawało się, że złość, podrażniona ambicja, chęć pokazania światu swoich umiejętności dadzą wielki występ. Zamiast tego był wielki babol. Obawiam się, ze to ostatni występ Polaka w składzie. Jeden zawalony mecz dałby się jeszcze wybronić, tym bardziej, że nie miało to poważniejszych konsekwencji. Dwa już nie. Kanonierzy mieli szansę na tytuł. Niewielką, ale jednak mieli. Teraz już jej nie mają.
Wracając do polskiego bramkarza. Nie widzę za bardzo kariery w Arsenalu dla niego. Nie wiem co poszło nie tak, ale chyba gra w takim klubie go po prostu przerosła. Kiedy wydawało się, że pozycja pierwszego bramkarza już czeka na niego, zawiódł w meczu z Porto. Teraz też popełnił błąd. Nie ma znaczenia, że pierwsza i trzecia bramka to były raczej uderzenia nie do wyjęcia. Nie ma znaczenia, że obrona też czasami grała w bierki, a nie w piłkę. Od bramkarza w takim klubie wymaga się, że będzie bronić wszystko co może, a od czasu do czasu obroni coś, czego nie mógł. Polak chyba tego nie potrafi. Wbrew utartej opinii nie jesteśmy też potęgą bramkarską. Na takie miano zasługuje Hiszpania. Oni to dopiero mają problem, kim obsadzić te trzy miejsca w kadrze, nie mówiąc o tym, że zagra i tak tylko jeden. Hiszpania mogłaby chyba wystawić całą jedenastkę bramkarzy, tak więc Hiszpanie mogą mówić o sobie, że są bramkarską potęgą. My nie.
Walka o tytuł w Premier League, bo przecież impreza w RPA jeszcze przed nami, jest wyścigiem dwóch drużyn. Trzecia będzie mieć bardzo duży wpływ na nią. Drugiego maja dojdzie do spotkania, które na 99% zdecyduje o tytule. Czerwoni zmierzą się z Niebieskimi, czyli Liverpool zagra z Chelsea. No ale do tego meczu czeka nas jeszcze trochę czasu. Manchester United kryzys chyba ma za sobą, po tym tygodniu gdzie nic się nie udało. Chelsea chyba ma go przed sobą, bo w derbowym meczu z Tottenhamem przegrali bardzo zasłużenie. John Terry zagrał bardzo słabe zawody. Z boiska znowu usunął go ten sam arbiter, ale myślę, że problem jest poważniejszy. Chelsea sprawiała wrażenie, że po prostu zabrakło jej energii. Jeśli faktycznie to jest kryzys, to przyszedł on w paskudnym dla klubu momencie.
Toczy się także walka o czwarte miejsce w lidze. Wydawało się, że Manchester City jest w najlepszej pozycji, ale teraz już widać rywali. Dokładniej jednego, z Londynu. Tottenham sprawia wrażenie drużyny, która najbardziej zasługuje na czwarte miejsce. Szanse Citizens na czwarte miejsce zależały w głównej mierze od tego, ile punktów stracą Spurs w meczach z czołówką. Na razie tych strat nie ma, a City czekają trudne spotkania. Arsenal będzie chciał zmazać trochę porażkę. Villa złapała drugi wiatr w żagle i też chce zająć czwarte miejsce. Tottenham to przecież główny rywal w tej walce i trzy dni po meczu o mistrzostwo Anglii będziemy mieć najprawdopodobniej mecz o małe mistrzostwo. West Ham na koniec to chyba mecz z najmniejszym ryzykiem. Tylko że może już o niczym nie decydować. W walce o małe mistrzostwo jest dokładnie tyle samo zespołów, o o duże. Aston Villa traci za dużo punktów. Liverpool podobnie, a jeszcze z powodu kontuzji stracił Torresa. Tak więc niby wszystko wiemy, a tak faktycznie nic.

Terminarz: klik.
Skróty 101GreatGoals oraz FootyTube

2 komentarze:

  1. najbardziej zawiodłem się postawą Arsenalu... nawet nie samym "babolem" Fabiańskiego, ale całego zespołu... najpierw Tottenham (chociaż oni ostatnio graja dobrze), a teraz na własne życzenie przegrana 3-2... ja miałem małą nadzieję, że Arsenal powalczy a tu kopa ;/ szkoda

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem Arsenal jest trochę, jakby to ująć, za miękki. Ci piłkarze grają ze sobą już kilka sezonów. Jeśli do drużyny wraca Sol Campbell i nie odstaje poziomem, to znaczy, że jest pewien problem. Tylko menadżer może ten problem zdiagnozować i go wyleczyć, ale szczerze mówiąc nie sądzę, że Arsene Wenger jest w stanie tego dokonać. W końcu jak zatrzyma Cesca, skoro Barca stoi wręcz za drzwiami po niego. A to tylko jeden z problemów.

    OdpowiedzUsuń