czwartek, 8 kwietnia 2010

Liga Mistrzów 2010 (VII)


Bitwa o Francję zakończyła się zwycięstwem Lyonu. To raczej nic dziwnego, biorąc pod uwagę formę obu drużyn, ale myślałem że może Bordeaux się przebudzi. Przebudzenie wystarczyło na jedną bramkę, a to było za mało, by awansować. Broniący się z żelazną konsekwencją goście nie dali sobie wydrzeć - kto wie, czy nie finału. Takie mam wrażenie, że szykuje się po prostu drugie Monaco.



Skoro było tak dobrze, to dlaczego skończyło się tak źle? Manchester miał ten dwumecz praktycznie wygrany tak wiele razy. Bayern przegrywał przecież 0-1 u siebie i 0-3 na Old Trafford. Zabrakło tego ciosu nokautującego, ale przeciwnik przecież już słaniał się na nogach. Co więc poszło nie tak? Można doszukiwać się błędów u poszczególnych graczy. Błysku geniuszu u innych. To jednak są moim zdaniem półśrodki. Byliśmy świadkami czegoś, co Niemcy swego czasu nazwali Götterdämmerung. Zmierzchem Bogów. Zespół Manchesteru wymaga głębokiej przebudowy. Pytanie tylko kto jej dokona. Sir Alex Ferguson raz już to zrobił. Takie mam wrażenie, że następny tytuł mistrzowski w kraju będzie oznaczać koniec kariery szkoleniowej tego menadżera. Pytanie kto będzie jego następcą.




Nie wkurzać Messiego, taka lekcja płynie z tego spotkania. Lekcja, którą będzie musiał odrobić Jose Mourinho. W końcu Messi wkurzony to Messi hurtowo strzelający bramki. Arsenal zrobił wszystko, co mógł, ale wszystko to było za mało. Jak po przeciwnej stronie gra taki zawodnik, jak Lionel Messi, to trzeba to wszystko przemnożyć przez dwa. Jednak nawet wtedy nie będzie gwarancji, że się uda. Arsene Wenger nie mógł zrobić nic więcej. Trafił po prostu na zespół i piłkarza przewyższającego jego drużynę tak wyraźnie, że nie było mowy o podjęciu walki. Pytanie tylko czy Barca zagrała na 100%, bo moim zdaniem nie. Takie mam wrażenie, że El Clásico tkwiło w głowach piłkarzy.



Jeśli to miały być te najtrudniejsze mecze dla Interu, to trzeba przyznać, że ułożyły się one znakomicie. Gol na początku, potem przeczekanie. Na początku drugiej połowy czerwona kartka dla gracza rywali i przeczekanie. Na końcu awans. Trudno na podstawie tych dwóch spotkań powiedzieć coś o klasie Interu. Można być pewnym jedynie jednej rzeczy. W następnej rundzie zobaczymy inny Inter. Pytanie czy to wystarczy.

Skróty klik.

Następna runda:
20.04 Inter - Barcelona
21.04 Bayern - Lyon
27.04 Lyon - Bayern
28.04 Barcelona - Inter

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz