czwartek, 4 marca 2010

W pogoni za mistrzem

Dziesięć kolejek do końca ligi. Tyle nam zostało do poznania odpowiedzi kto zostanie mistrzem Anglii w tym sezonie. Sezonie bardzo ważnym, nie tylko z uwagi na mistrzostwa świata. Przede wszystkim po raz pierwszy zachwiały się posady finansowe ligi, protesty przeciwko właścicielom potrafią zjednoczyć nawet fanów Manchesteru United i Liverpoolu, brakuje tylko polskiego gracza grającego w polu i robiącego karierę w Premier League. Wracając do walki o tytuł mamy w niej trzy zespoły. No a tytuł jest tylko jeden.

Chelsea Londyn

Wydawało się jeszcze niedawno najpoważniejszy faworyt do wygrania ligi. Menadżer mający olbrzymie wręcz doświadczenie, bardzo solidna linia obrony gdzie gwiazdami byli bramkarz i kapitan grający na pozycji środkowego obrońcy, linia pomocy z najlepszym chyba pomocnikiem na Wyspach i atak, gdzie znakomicie odnalazł się pewien napastnik z Afryki. Do tego bardzo solidne rezerwy klubu i wydawało się, że te kilka miesięcy Chelsea będzie spacerkiem zmierzać po tytuł. Tylko że najpierw wybuchła Terrygate, a potem zaczęły się kontuzje. Petr Cech ma wrócić pod koniec marca. Ashley Cole będzie gotowy. Na finały w RPA. Michael Essien, Jurij Żirkow i Jose Bosingwa mają wrócić w najbliższym tygodniu i na pewno pomogą zespołowi, pod warunkiem że nie zgubili formy i nie znajdą kolejnej kontuzji. Jednak najpoważniejszy problem to John Terry. Ten skandal, którego jest epicentrum, nie tylko wymyka się z kategorii wiadomości sportowych. On może rozbić całą szatnię zespołu. Podejrzewam że Wayne Bridge na pewno ma jakichś kolegów w Chelsea. W końcu w tym klubie spędził prawie sześć lat. Był nawet kapitanem jak nie mogła zagrać etatowa dwójka liderów zespołu. No a teraz trzeba sobie radzić z tą całą sytuacją. Sytuacją w której praktycznie nie ma dobrego wyjścia. Wracając do spraw czysto sportowych. Chelsea czekają trudne wyjazdy. Nie mówię tylko o konieczności zdobycia Old Trafford, ale praktycznie każdy wyjazd będzie trudny. Nawet Bolton i Portsmouth mogą sprawić kłopoty, tym bardziej jeśli kapitan zespołu będzie zdekoncentrowany i będzie popełniać błędy w defensywie. Wyjazdowe spotkania z Tottenhamem i Liverpoolem byłyby ciężkie niezależnie od tego. Na własnym boisku wydaje się, że będzie łatwiej o punkty, chociaż jak pokazał ostatni mecz z Manchesterem City Stamford Bridge też można zdobyć. Mecz z West Ham oznacza przyjazd menadżera Gianfranco Zoli. Potem jest Aston Villa, której się zdarzyło wygrać nawet na Old Trafford. Reszta spotkań zapowiada się łagodnej, ale punktów może zabraknąć na koniec sezonu.

Manchester United

Tym bardziej że Wayne Rooney jest w kapitalnej formie. Znakomicie wypełnia miejsce które zwolnił Cristiano Ronaldo i strzela gola za golem. Wyjazdy, które czekają zespół Czerwonych Diabłów, nie zapowiadają się groźnie. Jedynie derbowe spotkanie może okazać się poważnym wyzwaniem, ale nie wiadomo czy mecz Citizens na Stamford Bridge to początek przełamania się klubu, czy jednak łabędzi śpiew Roberto Manciniego. Najpoważniejsi rywale będą musieli zagrać na Old Trafford, a podejrzewam że drugiej Aston Villi nie ujrzymy już w tym sezonie. W tym momencie to Manchester wydaje się być najbliżej mistrzostwa i nawet jak Rooney straci formę, to skład Czerwonych Diabłów jest na tyle silny, że na pewno znajdzie się ktoś kto będzie strzelał bramki.

Arsenal Londyn

Tylko trzy punkty straty do Chelsea w tym momencie, dlatego muszą być uznawani za zespół walczący o tytuł. Z jednej strony widać pewien postęp drużyny. W końcu mamy marzec i Kanonierzy dalej liczą się w walce o pierwsze miejsce. Z drugiej to piłka nożna, a nie milion pięćdziesiąt dwa podania na połowie rywala. Kontuzja Aarona Ramseya może wyzwolić pewną dodatkową motywację, tak niezbędną dla zespołu. Myślę że nie będzie już czegoś takiego jak w momencie kontuzji Eduardo, kiedy zespół się rozsypał tak właściwie. W Arsenalu wciąż jest Cesc Fabregas, który już jest wielką gwiazdą ligi. Pozostaje pytanie jak długo będzie grać w Arsenalu, bo piłkarz może być dobry, ale jak jego zespół niczego nie wygrywa, to trawa za płotem zaczyna być coraz zieleńsza. Trudno w to uwierzyć, ale Hiszpan ostatni triumf z Arsenalem odniósł w 2005 roku. To bardzo długo, tym bardziej jeśli Arsenal co roku może zdobyć nawet cztery trofea. Na razie Fabregas jest bardzo młodym zawodnikiem, ale myślę że coraz częściej zadaje sobie pytania co dalej. Klubów które będą chciały go kupić jest bardzo, bardzo wiele. Przystępowanie do rozmów kontraktowych z pozycji mistrza Anglii jest na pewno lepszą opcją niż to, co jest teraz. Kanonierzy mają chyba najłatwiejszy terminarz. Tylko jeden zapowiadający się na trudny wyjazd, a całą reszta przeciwników nie powinna nastręczać większych problemów. Są Citizens, ale uwagi o tym zespole podobne jak wyżej, przy United. Komplet wygranych do końca sezonu nie wydaje się taki niemożliwy, a rywale gdzieś na pewno potracą punkty.

Tak więc reasumując. Dałbym 50% szans Manchesterowi United. Doświadczenie tego zespołu może zdziałać naprawdę wiele. 40% Arsenalowi, głównie dlatego że jak nie teraz, to może nigdy. Poza tym walka doświadczenia z młodością zapowiada się niezwykle ciekawie. Tylko 10% Chelsea, bo nie dość że kontuzje, to jeszcze zachowanie poza boiskiem jej kapitana. Trudny terminarz to w tym momencie najmniejszy kłopot.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz