czwartek, 29 października 2009

Czas na cuda

Już wiemy, Franciszek Smuda został nowym selekcjonerem. Zastanawiałem się, co napisać o tej decyzji PZPN i tak właściwie nie wiem, co z tego wyniknie. Przede wszystkim ten wybór to oznaka słabości PZPN. Gdyby nie protesty kibiców, groźba odsunięcia się sponsorów, utraty dochodów to prawdopodobnie ktoś inny zostałby selekcjonerem. Związek jednak się ugiął, co pokazuje, że był bliski pęknięcia. Teraz tę groźbę od siebie odsunął, bo skoro większość kibiców chciał akurat tego trenera na stanowisku selekcjonera, to nie będzie uczestniczyć dalej w protestach. Po prostu PZPN zapewnił sobie prawie trzy lata spokoju.

Nie rozwiązuje to jednak problemów polskiej piłki. Ciągle mam nadzieję, że się mylę i że przyszłość nie jest aż tak zła, ale nie sądzę, że kadra i Smuda to dobre połączenie. Przede wszystkim prowadzenie klubu, a prowadzenie reprezentacji, to dwie zupełnie odmienne rzeczy. Są trenerzy odnoszący sukcesy na arenie klubowej, są trenerzy mający sukcesy na arenie międzynarodowej, ale połączenie tych dwóch rzeczy to rzadkość. Zresztą sukcesy to pewne nadużycie w tym wypadku. Ostatnie mistrzostwo Polski to 1999 rok. Puchar Polski z Lechem powinien przypominać o zmarnowaniu ogromnej szansy na tytuł. Może to oznaczać, że sprawdzone patenty jakie stosuje Franciszek Smuda już się wyczerpały.

Czy będą działać w kadrze? Odpowiedź poznamy za dwa i pół roku, bo spotkania towarzyskie nie są dobrym miejscem na sprawdzenie swoich możliwości. Podejrzewam, że Polska wygra kilka meczów towarzyskich z rywalami szykującymi się do gry w MŚ czy w ME, ale takie potyczki niewiele powiedzą o klasie naszych zawodników. Jak będą zwycięstwa, to powszechna opinia będzie taka, że kadra zmierza w dobrym kierunku i jest dobrze. Jak będą porażki to będą komentarze, że nic się tak właściwie nie stało, bo się szykujemy do gry w finałach. I tak właściwie pierwszy mecz w Mistrzostwach Europy w 2012 będzie pierwszym poważnym meczem reprezentacji Franciszka Smudy. Meczem, w którym przeciwnik potraktuje nas poważnie i zweryfikuje potencjał naszych futbolistów. Dopiero po takim spotkaniu będzie można ocenić, czy dzisiejsza decyzja PZPN była dobra, czy zła. Tak czy siak w 2012, wraz z ostatnim gwizdkiem arbitra w ostatnim spotkaniu kadry w finałach, polską piłkę czeka przebudzenie. Na razie się nie zanosi, że polski futbol obudzi się w lepszych czasach. Chociaż nie wiem dlaczego się ciągle łudzę, że będzie lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz