wtorek, 2 czerwca 2009

Krótkie podsumowanie sezonu Ekstraklasy 2009

Krótkie i bardzo subiektywne. Mam nadzieję, że zbliżające się finały Mistrzostw Europy w 2012 przełożą się w końcu na podniesienie poziomu polskiej ligi, a o takich sprawach jak korupcja, licencje już nie będzie się słyszeć. Sukcesy w europejskich pucharach to jest coś, o czym chciałbym pisać i czytać.

Oczarowania sezonu:

ŁKS Łódź i trener Grzegorz Wesołowski
Przed rundą wiosenną wydawało się, że łodzian czeka spadek. Kłopoty finansowe, trener nie mający nazwiska i będący tak właściwie niewiadomą, w składzie zawodnicy którzy zawsze mają swoje zdanie i nie boją się go wyrażać, podsumowując nie zapowiadało się, że będzie dobrze. Jednak przebieg tej rundy pokazał, że było zupełnie inaczej. Co prawda ŁKS do ostatniej kolejki musiał walczyć o pozostanie w lidze, ale zajął ostatecznie siódme miejsce. Odrzucając na chwilę sprawy licencyjne, to można uznać ten sezon za bardzo dobry w wykonaniu ŁKS i trenera tej drużyny.

Wisła Kraków i Maciej Skorża
Po 17 kolejkach Wisła była czwarta i traciła trzy punkty do lidera z Poznania. Wzmocnień składu w zimowym okienku nie było, ba odszedł Cleber. W trakcie sezonu kontuzji doznał Paweł Brożek, a Wisła niezbyt dobrze zaczęła rundę wiosenną, remisując dwa mecze z trzech. Zresztą pokonanie Polonii Warszawa też nie zostało odniesione w jakimś wybitnym stylu. Jednak im dalej, tym Biała Gwiazda grała lepiej. Od derbów Krakowa wygrali siedem spotkań na dziewięć. Po tym poznaje się mistrzów. Nieważne w tym momencie, że ten tytuł przegrał Lech. Skoro poznaniacy się mylili, to ktoś musiał te błędy wykorzystać. Teraz pozostaje czekać na wzmocnienia składu i walkę o Ligę Mistrzów, miejmy nadzieję że tym razem udaną. Chociaż po trenera powinien zgłosić się PZPN, bo tak właściwie każdy inny szkoleniowiec będzie złym rozwiązaniem na stanowisku selekcjonera.

GKS Bełchatów i Rafał Ulatowski
Przyznam się, że się myliłem co do tego, jakim trenerem jest Rafał Ulatowski. Spodziewałem się powolnego zjazdu w stronę środka tabeli. Tym bardziej że kontuzjowany został Łukasz Garguła. Dodając do tego ciągle kontuzjowanego Dawid Nowaka i wydawało się, że mamy drużynę która o nic nie będzie walczyć, bo nie ma po prostu kim straszyć. Tym bardziej że początek rundy nie był zbyt fortunny. GKS jednak się pozbierał, zaczął wygrywać, wykorzystał trudną sytuację Polonii Warszawa (która miała po rundzie jesiennej pięć punktów więcej) i do ostatnich praktycznie minut walczył z warszawskim zespołem o czwarte miejsce. Przegrał je w 89 minucie, ale biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, to piąte miejsce należy potraktować jako sukces.

Rozczarowania sezonu:

Lech Poznań i Franciszek Smuda
Po rundzie jesiennej mieli praktycznie wszystkie karty w ręku. Pierwsza pozycja w tabeli, bardzo silny skład który nie został osłabiony. Droga po tytuł wyglądała jak spacer w parku w piękny, słoneczny dzień. Czasami niepowodzenie wynika z tego, że przeciwnik grał po prostu perfekcyjnie. Wisła grała dobrze, ale straciła osiem punktów tej wiosny. Natomiast Lech za często remisował, bo osiem meczów zakończonych podziałem punktów to zdecydowanie nie jest wynik premiujący kogoś do tytułu. Wyglądali trochę jak Liverpool, bo potrafili wygrać bardzo przekonująco w jaskini lwa, na boisku tego najtrudniejszego rywala, ale sami zaprzepaścili szansę na tytuł. To jest właśnie najsmutniejszy wniosek z tego sezonu. Lech nie przegrał tytułu, bo byli lepsi. Lech przegrał, bo był najsłabszy wśród silnych w polskiej lidze.

Część odpowiedzialności za ten wynik spoczywa na trenerze. Jest to tym bardziej niepokojące, że Franciszek Smuda obecnie jest jednym z najpoważniejszych kandydatów na selekcjonera kadry Polski. Jeśli to się sprawdzi to mam jedynie nadzieję, że będzie lepszym selekcjonerem, niż trenerem. Chociaż wątpię, bo selekcjoner powinien być przede wszystkim bardzo dobrym taktykiem, który potrafi wygrać większość bitew niezależnie od tego, kim dysponuje i z kim walczy. Natomiast drużyny prowadzone przez Smudę bazują głównie na przygotowaniu fizycznym, a tego nie da się osiągnąć w kadrze na zgrupowaniach. O przygotowaniu taktycznym świadczą te remisy na własnym stadionie, kiedy wiadomo było, że rywal przyjeżdża i parkuje autobus w bramce. Jeśli tego trener Smuda nie potrafił przeskoczyć, to wątpię ze uda się to pracując z kadrą.

Górnik Zabrze i Henryk Kasperczak
Porażka klubu i wielka osobista porażka trenera. Henryk Kasperczak został trenerem Górnika we wrześniu. Wszyscy chyba pamiętali co może zrobić z zespołem, przypominając sobie udane występy Wisła Kraków w pucharach. Z tego całego kredytu zaufania do osoby trenera, tych wszystkich pieniędzy wydanych na wzmocnienia wyszedł piękny zamek. Z piasku, na plaży, w sztormową noc. Tym sztormem była rywalizacja w lidze, każdy kolejny mecz falą, która podmywała ten zamek, a ostatnia, mecz z Polonią Warszawa, była tą, która rozsypała wszystko. Nie wyobrażam sobie w tym momencie, żeby Henryk Kasperczak został selekcjonerem polskiej kadry. Pominięcie innych młodych trenerów, którzy mają faktyczne wyniki, byłoby wielką niesprawiedliwością. Legenda Henryka Kasperczaka, te mecze z Schalke, Parmą, upadła. Razem z Górnikiem. Ten drugi powinien się pozbierać. Ale czy trener Kasperczak udowodni, że jest faktycznie dobrym trenerem? Który potrafi coś zbudować z piłkarzy jakich ma do dyspozycji? Czas pokaże. Jednak droga z nieba do piekła jest krótka, w drugą stronę bardzo trudna, wyczerpująca i długa. Pierwsze wyzwanie to wygranie zaufania piłkarzy. Bez tego daleko się nie zajedzie.

PS Jerzy Brzęczek i Tomasz Hajto, za słabi by grać w Zabrzu, zostają w lidze. Górnik nie. Los czasami potrafi być przewrotny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz