wtorek, 19 maja 2009

Ruch Chorzów 0-1 Lech Poznań

Lech Poznań zdobywcą Remes Pucharu Polski

0-1 Sławomir Peszko 51'

Składy (za portalem Onet.pl)
Ruch Chorzów: Krzysztof Pilarz - Ariel Jakubowski, Rafał Grodzicki, Ireneusz Adamski, Tomasz Brzyski - Wojciech Grzyb, Michał Pulkowski (77. Gabor Straka), Grzegorz Baran, Marcin Nowacki (55. Artur Sobiech), Pavol Balaz - Remigiusz Jezierski (65. Łukasz Janoszka).

Lech Poznań: Ivan Turina - Marcin Kikut, Zlatko Tanevski, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Sławomir Peszko (89. Jakub Wilk), Tomasz Bandrowski, Rafał Murawski, Semir Stilić (73. Dmitrij Injac) - Robert Lewandowski (90. Ivan Djurdjević), Hernan Rengifo.

Odważniej zaczął Lech, ale tego można było się spodziewać. Ruch ostrożnie, przede wszystkim myślący o defensywie. No i liczący na stałe fragmenty gry. W jedenastej minucie o mało co kontra Ruchu nie zakończyła się bramką. To powinien być sygnał ostrzegawczy dla Lecha. W 18 minucie, po rzucie rożnym, o mały włos do siatki nie trafił Zlatko Tanevski, ale bardzo dobrze interweniował Krzysztof Pilarz. W 20 minucie Hernan Rengifo czekał za długo i obrońcy zdążyli wybić piłkę. Jednak Lech zaczął nadawać ton wydarzeniom na boisku. W 22 minucie spore kontrowersje, bo Tomasz Bandrowski był faulowany w polu karnym. Jednak zamiast tego stałego fragmentu gry, pomocnik Lecha dostał żółtą kartkę. Z przewagi poznaniaków jednak niewiele wynikało. Trudno o dobre akcje, jak zespoły miały kłopot z wymienieniem kilku podań. Wiadomo że Ruch będzie się tylko bronił, ale po Lechu spodziewałem się czegoś więcej. Przede wszystkim składniejszych akcji i pokazania tego, że grają tam lepsi piłkarze, mający większe umiejętności techniczne. Sama walka mnie nie przekonuje mnie za bardzo. To przecież tylko fundament, na którym można zbudować piękną grę. Przyszła mi do głowy nowa definicja futbolu. Trudna gra, w której prawdziwym problemem jest wymienienie kilku celnych podań do przodu. I tak dograliśmy do przerwy. Chociaż trafniejsze określenie to doczołgaliśmy się do ostatniego gwizdka arbitra w tej połowie.

Ciekawe czy po przerwie i rozmowie ze szkoleniowcami zmieni się jakoś gra obu drużyn. W domyśle będzie lepsza. Pierwsze minuty raczej tego nie pokazywały. W 51 minucie w końcu otwarcie wyniku. Sławomir Peszko fantastycznie uderzył i pokonał Pilarza. Zbiegło się to akurat z tym całym pokazem pirotechnicznym przygotowanym przez kibiców. Pytanie jak zareaguje Ruch, w końcu to jest niekorzystny dla nich wynik. Jednak jakiejś żywszej reakcji nie było. W 61 minucie Tomasz Brzyski ładnie uderzył z rzutu wolnego, ale Ivan Turina nie dał się zaskoczyć. No i Ruch tak próbował, próbował (bez większego efektu). Nawet odpalenie rac przez kibiców Ruchu nie dało tego efektu, co ten sam manewr kibiców Lecha. Tak ten mecz się skończył. Lech bronił prowadzenia, a Ruch nie za bardzo mógł coś zrobić.

Na koniec, oglądałem ten mecz w TVN Turbo, bo szczęśliwie nie mam kanału NSport. I byłem mile zaskoczony komentarzem. Może za bardzo się ekscytowali czasami komentatorzy, ale spodziewałem się czegoś dużo gorszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz