poniedziałek, 18 maja 2009

37 Gameweek Premier League

Poznaliśmy pierwszego spadkowicza. Nie było niespodzianki, została nim drużyna West Bromwich Albion. Spotkanie z Liverpoolem było tak jakby sezonem w miniaturze. Gospodarze w miarę dobrze radzili sobie w linii pomocy. Jednak pod bramką rywala trudno było wykorzystać stwarzane okazje, a w defensywie zespół popełniał szkolne błędy. Wiele uwagi będzie zajmował pewnie Shelton Martis, który popełnił ten fatalny błąd w 28 minucie tracąc piłkę na rzecz Stevena Gerrarda, ale to nie dlatego West Brom spada. Po prostu byli słabsi w przeciągu całego sezonu, a nie tylko w tym meczu. Dwójkę pozostałych spadkowiczów wyłoni ostatnia kolejka.

To był mecz, który drużyna Middesbrough musiała wygrać. Nieważne z kim grali, nieważne gdzie grali, musieli zdobyć trzy punkty, by myśleć realnie o pozostaniu w Premier League . I tak właśnie rozpoczęła ten mecz z Aston Villą drużyna gospodarzy. Odważne ataki, stwarzanie zagrożenia praktycznie w każdej minucie i bramka. Tuncay Sanli w 14 minucie trafia do siatki rywali. Potem wszystko zaczęło się walić. Kontuzja Stewarta Downinga po ostrym wejściu Stiliana Petrowa spowodowała, że z gospodarzy zeszło powietrze. Po przerwie to Villa miała przewagę, stwarzała sobie sytuacje, aż w końcu John Carew trafia do bramki. Spowodowało to jakąś reakcję ze strony gospodarzy? Nie, to wciąż goście byli bliżsi zdobycia drugiej bramki. Właściwie powinni wygrać ten mecz, patrząc na ilość stwarzanych sytuacji. Boro jeszcze nie spadło, ale trzyma się ligi już chyba na rzęsach.

W podobnej sytuacji jest Newcastle. Myślałem, ba byłem wręcz przekonany, że poniedziałkowe pokonanie Boro da drużynie Srok taką pewność siebie, że mecz z Fulham zakończy się zdobyciem kompletu punktów. Jednak gospodarze chyba za bardzo chcieli, a jak chce się czegoś za bardzo, to z reguły niewiele z tego wychodzi. Goście zdobyli bramkę w 41 minucie, co na pewno nie pomogło uspokoić swojej gry gospodarzom. Dodając do tego bardzo dobrą grę defensywną gości niewiele mogło się udać w tym meczu drużynie Newcastle. Do siatki trafia co prawda Mark Viduka , ale Howard Webb nie uznaje tej bramki. Podobno Kevin Nolan faulował bramkarza Fulham, ale jeśli był faul, to on i tak nie miał za bardzo wpływu na to, czy Mark Schwarzer obroniłby uderzenie Australijczyka. Czerwona kartka, którą obejrzał Sebastien Bassong, oraz fantastyczna interwencja bramkarza gości w ostatniej minucie dopełniły ten fatalny mecz dla Newcastle.

Teraz sytuacja na dole tabeli jest już w miarę jasna. Spadają jeszcze dwa zespoły, a o pozostanie w lidze walczą trzy (może jeszcze Sunderland, ale to raczej mało prawdopodobne). Hull, po remisie z Boltonem, jest nad strefą spadkową, a w ostatniej kolejce zagra u siebie z mistrzem Anglii. Pewne trzy punkty? Wydaje się, że chyba tak. W końcu Czerwone Diabły zdobyły w lidze już wszystko, czyli tytuł mistrzowski, a ich myśli zaprząta pewnie finał UCL w Rzymie. Dla kibiców pozostałych drużyn zostają jedynie modlitwy, żeby jakaś wyższa siła ich posłuchała i uratowała ich klub. Ewentualnie Sklepik z marzeniami i Leland Gaunt za ladą ;)

Podsumowując, Sunderland ma dwa mecze i musi w nich zdobyć tylko dwa punkty. Hull w ostatnim meczu może nawet przegrać, ale najlepiej będzie pokonać mistrza Anglii i spokojnie zakończyć sezon. Newcastle potrzebuje wygranej w ostatnim meczu (w Birmingham z Villą) i porażki jednej z wymienionych wyżej drużyn (jednak jak Sunderland zapewni sobie trzy punkty dzisiaj z Portsmouth, to zostaje tylko Hull). Middlesbrough ma najtrudniejszą sytuację. Muszą pokonać West Ham w Londynie. Dodatkowo Hull i Newcastle nie mogą zdobyć choćby punktu. Dodatkowo zawodnicy Boro muszą strzelić dużo bramek, by poprawić bilans bramkowy.

Skróty video na FootyTube
oraz na 101 Great Goals

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz