niedziela, 8 marca 2009

Southend 2-0 Walsall

No to po szansach na zajęcie miejsca w pierwszej szóstce. Podejrzewam, że cały plan który miał Chris Hutchings rozsypał się po czternastu minutach, kiedy czerwoną kartkę zobaczył Michael Ricketts. Zdarza się, ale to już trzecia taka kara w sezonie. Napastnik ma o czym myśleć, bo teraz odpocznie od piłki w pięciu meczach, a menadżer musi się zastanowić co dalej. Bo klasa jest, ale te kartki. Do przerwy gospodarze nie wykorzystali przewagi liczebnej i mimo ataków wciąż było bezbramkowo. Jednak po przerwie menedżer Southend, Steve Tilson, wprowadził kolejnego napastnika i w 50 minucie osiągnął swój cel. Potem gospodarze zdobyli drugą bramkę, a goście nie mieli zębów do ataku. No i skończyło się wynikiem, który praktycznie kończy realne szanse na miejsce dające prawo gry w barażach. Szkoda, ale tak było praktycznie od momentu, gdy poprzedni menedżer uwierzył w swoją wielkość, której nie miał. Tylko szkoda, że bramkę strzelił piłkarz, którego pożegnano w klubie. Zawsze to jakoś tak dziwnie wygląda.

1:0 Kevin Betsy 50'
2:0 Theo Robinson 72'
czerwona kartka Michael Ricketts 14'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz