poniedziałek, 16 marca 2009

20 kolejka Ekstraklasy 2009

Cała Polska gra dla Lecha. Taki wniosek można było wyciągnąć po meczach piątkowych i sobotnich. Wszystkie drużyny, rywalizujące z Lechem o tytuł, traciły punkty. Najbardziej chyba rozczarowała Polonia Warszawa. Niezależnie od tego, w jakiej formie był ŁKS, to spotkanie zespół z Warszawy musiał wygrać. Po stracie punktów w dwóch wcześniejszych meczach nie było już miejsca na pomyłki. Jeśli myślimy o wywalczeniu tytułu, a chyba myślimy biorąc pod uwagę transfery, to teraz trzeba wygrywać mecz za meczem. ŁKS przyjechał osłabiony, a gospodarze nie potrafili przebić się przez szyki obronne łodzian. Ba, przegrywali nawet trzema bramkami.

Zachowanie prezesa Polonii, Józefa Wojciechowskiego, zasługuje na odrębny akapit. Oczywiście nikt mu nie broni zwolnić trenera, tylko pytanie po co? Od tej zmiany zespół nie zacznie grac lepiej od razu. Budowa silnej drużyny wymaga czasu, czasu i jeszcze raz czasu. Wydaje mi się, że prezes Polonii tego czasu nie dał i sukcesów chce na teraz. Tak się nie da. Trener Jacek Zieliński pracował dobrze z zespołem, a porażka z ŁKS to tak faktycznie pierwsza rzecz, za którą można go zganić. Jeśli to wystarczyło do zwolnienia, to boję się myśleć jakie mogą być oczekiwania w klubie. To jest na razie zbyt słaby zespół, by bić się o tytuł.

Krok w tył zrobiła też Legia Warszawa, przegrywając w Białymstoku. Wiedziałem, że Legia gdzieś straci punkty, ale nie sądziłem że nastąpi to tak szybko. Podobne zastrzeżenie, jak w przypadku Polonii. Jeśli myślimy o tytule, to trzeba wygrywać. Mistrza poznaje się właśnie w takich meczach. To nie sztuka wygrać, gdy wszystko idzie po naszej myśli. Sztuką jest zwyciężyć, gdy rywal gra lepiej. Wydaje mi się, że Legia ma na razie z tym problem. Trenera bym nie zwalniał, bo to za wcześnie. Zresztą Jan Urban pracuje na razie zaledwie niecałe dwa lata. Trudno od razu zbudować silny zespół. Na razie przypomina to trochę zabawę dziecka z klockami. Czasami wychodzi coś fajnego, ale w większości przypadków jest mniej lub bardziej zorganizowany chaos. W klubie piłkarskim to przeszkadza, a jeszcze jak dyrektor sportowy podrzuca połamane klocki, to raczej nie ma co marzyć o sukcesach.

Wisła Kraków zremisowała w Bełchatowie, ale strata punktów nie jest najgorsza. Kontuzja Pawła Brożka może zakończyć mistrzowskie aspiracje krakowian, bo jedną z wad tego zespołu jest nieskuteczność. W meczu z GKS goście mieli bardzo wyraźną przewagę, okazji i strzałów było wiele, brakowało wykończenia. Po przerwie, gdy nie grał już Brożek, to nikt nie mógł skierować piłki do siatki. Brakowało niby niewiele, ale to zdecydowało. Pawła Brożka czeka przerwa, prawdopodobnie do końca sezonu. Tylko zastanawia mnie dlaczego Beto nie grał w pierwszym składzie obok Pawła Brożka. To byłoby ciekawe zestawienie, mogące przynieść korzyści Białej Gwieździe.

Kolejnym klubem, który rozstał się z trenerem, jest Polonia Bytom. Nie wiem, o co chce walczyć Polonia. O mistrza? Bez żartów. Bronią się przed spadkiem i mimo słabych wyników, jeszcze nie są w strefie spadkowej. Nie wiem kiedy prezesi klubów piłkarskich w Polsce zrozumieją, że trener tak właściwie nie odpowiada za bardzo za wynik. Owszem, słaby osiągnie 50%, a silny 150%, ale kluczową sprawą jest ta podstawa od której liczymy procenty. Nie oszukujmy się, Sir Alex Ferguson,Arsene Wenger, Rafa Benitez (czy ten, kogo uważamy za naj trenera) nawet jak obejmą polski klub, to nie zrobią cudów. Z piasku bata nie ukręcą, choćby nie wiem ile próbowali. W polskiej ekstraklasie nie ma silnych zawodników, bo po pierwsze szkolenie leży, a po drugie polskie kluby nie mają pieniędzy na ściąganie przyszłych gwiazd. Zamiast spróbować coś zdziałać z jednym trenerem, dać mu szansę i środki, bierze się i zwalnia szkoleniowca. Można i tak, ale sukcesów to nie zapewni.

Postawę innych drużyn mógł wykorzystać Lech Poznań, ale tego nie zrobił w Zabrzu. Gospodarze po przerwie objęli prowadzenie, dzięki kapitalnemu strzałowi Adama Marciniaka i bardzo mądrze się bronili. Lech jednak tradycyjnie w końcówce przycisnął i wyrwał punkt. Na tabelę to nie ma wielkiego wpływu, ale szansa na odskoczenie goniącym przepadła. A Górnik wciąż ostatni. Biorąc pod uwagę, że zabrzan czekają trzy wyjazdy, to nie ma powodów do optymizmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz