poniedziałek, 16 marca 2009

29 Gameweek Premier League

W cieniu spotkania na Old Trafford toczyła się kolejna kolejka spotkań. A w niej na czwarte miejsce wraca Arsenal, wyraźnie pokonując Blackburn. Rozmiary tej wygranej są dość zaskakujące. Sam Allardyce bardzo dobrze przygotowuje swoje drużyny pod względem defensywy, a Kanonierzy ostatnio nie grali za dobrze na swoim stadionie. Seria bezbramkowych remisów niepokoiła. Chociaż tak właściwie nie wiadomo, jak potoczyłaby się sytuacja, gdyby Andrij Arszawin nie trafił do siatki już w drugiej minucie. Na pewno Arsenal grał po tym łatwiej, bez nerwów, ale dalej zawodnicy Kanonierów marnowali sytuację za sytuacją. Na szczęście dla nich nie skończyło się po raz kolejny bezbramkowym remisem. Dodatkową korzyścią jest powrót na czwarte miejsce. Aston Villa ma koszmarny dołek formy. Na początku lutego wygrali po raz ostatni, a potem notują głównie porażki. Pożegnali się z Pucharem UEFA, FA Cup, a teraz z miejscem w pierwszej czwórce. W meczu z Tottenhamem imponowała defensywa gości. Zawodnikom gospodarzy ciągle czegoś brakowało. Wydaje się, że dobra gra w pierwszej części sezonu na razie nie wróci. Martin O'Neill ma o czym mysleć, bo małe mistrzostwo Anglii może się wymknąć.

Kolejny raz wygrywa Chelsea, znów jedną bramką. Tym razem jednak wynik nie oddaje za bardzo tego, co działo sie na boisku. Chelsea mogła zdobyć więcej bramek. Powrót Michaela Essiena może być tym, czego brakowało tej drużynie wcześniej. Najpierw gol w UCL, a teraz w lidze. Jeśli ktoś wątpił w powrót Chelsea do walki o tytuł, to teraz już nie powinien. A City? Chyba obawiało się powtórki z tamtego sezonu. Bronili się i bronili, nie atakując praktycznie wcale.

Wracając jeszcze do meczu Man Utd - Liverpool. Ten wynik może zmienić losy walki o tytuł. Tylko że dalej Liverpool musi być bezbłędny, a dalsze błędy musi popełniać mistrz Anglii. To są dalej cztery punkty przewagi i mecz w zapasie. W tym momencie Rafę Beniteza czekają trudne starcia, których on nie lubi rozgrywać. Trzeba grać z rywalami, którzy nie muszą wygrać z The Reds, ale mogą to zrobić. Teraz chyba poznamy, czy Hiszpan już się nauczył na czym polega rywalizacja w lidze. Dla Manchesteru United ta porażka może wyjść tylko na dobre. I im ona była gorsza, tym lepsze może przynieść konsekwencje. Jeśli zawodnicy i cały klub czuli się zbyt pewnie, to teraz powinno wszystko wrócić na miejsce. Sezon się jeszcze nie skończył i nie można o tym zapominać.

Skróty video na FootyTube
oraz na 101 Great Goals

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz