poniedziałek, 2 marca 2009

18 kolejka Ekstraklasy 2009

Zastanawiałem się, czy na inaugurację rundy wiosennej pisać jej zapowiedź. Doszedłem do wniosku, że to nie ma większego sensu, bo tak właściwie opisy będą się powtarzać. Cztery drużyny walczą o tytuł, dwie o piąte miejsce, a cała reszta jest zagrożona, mniej lub bardziej, spadkiem. Pobawię się w śledzenie na blogu walki o tytuł i utrzymanie się, bo powinno być ciekawie.

Wracając do kolejki. Zima na szczęście odpuściła, można było grać. Jakoś nie jestem taki szybki do ganienia piłkarzy za poziom gry. Grają jak potrafią, czasem lepiej, czasem gorzej, ale dobrze że grają. To nie jest Anglia, gdzie praktycznie wszyscy mogą zrobić coś fantastycznego. Po prostu cieszmy się z tego, co jest. Odłóżmy na później marudzenie i ganienie jaka ta nasza liga jest słaba.

Wszyscy pomagają Lechowi. Poznaniacy grali na końcu całej ligi i wiedzieli, że rezultaty innych spotkań ułożyły się po ich myśli. Derby Warszawy bez bramek, z gościnnym udziałem króla Łokietka. Wojciech Szala zaatakował w ten sposób Daniela Mąkę. Faul na czerwoną kartkę, ale zachowanie gracza Polonii co najmniej wątpliwe. Uderzony w lewą stronę twarzy, trzymał się za prawą. Jakaś komisja dyscyplinarna powinna się tym zająć. A w meczu ciekawsze akcje miała Polonia. Jednak żadna drużyna nie pokazała tego, że może bić się o tytuł.

Wisła Kraków też straciła punkty, a nie powinna. Teoretycznie krakowianie są w najtrudniejszej sytuacji, bo mają największą stratę do lidera, a w Bytomiu niewiele pokazali. Z problemami stwarzali sobie okazje pod bramką rywala, a jak już jakieś stworzyli, to z reguły je marnowali. Niby Polonia jest trudnym rywalem na swoim stadionie, ale zespołowi walczącemu o tytuł nie wypada tracić tam punktów.

Nic dziwnego, że przed Lechem otwierała się wielka szansa. Rafał Ulatowski, trener GKS, stał przed nieco ułatwionym zadaniem, w końcu Udinese pokazało, jak wygrać. Tylko że goście szybko zdobyli bramkę, a potem czekali. Ataki bełchatowian raczej niegroźne. Gdy Lech wyszedł na prowadzenie dwiema bramkami wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty. Jednak były emocje pod koniec. GKS wyrównał, a Lech musiał atakować. No i jak to w przypadku poznańskiej drużyny, padł gol. W tabeli, mimo że dalej drużyny dzieli niewielki dystans, to jednak zwycięsko wychodzi Lech.

Ciekawie było też na dole tabeli. Wszystkie niemal drużyny wygrały swoje mecze. Zwłaszcza zwycięstwo Górnika było bardzo ważne. Po pierwsze w derbach, po drugie każdy mecz nie ułożony po ich myśli, dodawałby im pewnej niewiary we własne możliwości. Wygrali i mogą odetchnąć. Opuścili ostatnie miejsce w tabeli, przekazując je Piastowi Gliwice. To będzie chyba spadkowicz. A drugim? Obstawiałbym, że Odra. Za dużo porażek w meczach z rywalami, z którymi trzeba wygrać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz