piątek, 13 lutego 2009

W pogoni za mistrzem

Manchester United 56 punktów
szanse na tytuł: bardzo duże
Bardzo często pojawia się słowo kryzys w odniesieniu do tej drużyny. Nie ten finansowy, ale ten mający dotknąć graczy United. Dokładniej ich formę. Wszystko jest związane z ich wyjazdem do Azji na Klubowe Mistrzostwa Świata. Na razie są wręcz w mistrzowskiej dyspozycji, ustanawiając rekord w ilości zachowanych czystych kont. Trudno oczekiwać, że to się utrzyma dłużej, prędzej czy później ten gol padnie, ale nie oznacza to wcale, że nie będą wygrywać. Wątpię też, że kryzys formy dotknie ich jakoś mocno. Siła rezerw tego klubu wystarczyłaby na pierwsze jedenastki wielu drużyn w Anglii. Mają bardzo korzystny terminarz, Aston Villa, Liverpool, Arsenal na swoim stadionie. Trudnych wyjazdów nie ma. Jeśli nie nastąpi jakaś katastrofa, to praktycznie już mogą czuć się mistrzami. A nie nastąpi, bo Sir Alex Ferguson nad tym czuwa. Będę bardzo zaskoczony, jak nie wygrają ligi.


Liverpool 54 punkty
szanse na tytuł: niewielkie
Było tak pięknie. Pierwsze miejsce w tabeli, wyjazd do Stoke, mecz Man United z Chelsea. Wydawało się, że już podbiliśmy świat, a przynajmniej ligę. Rafa Benitez zaczął nawet to, w czym nie czuje się najlepiej. Rozpoczął wojnę medialną z Manchesterem United. I wszystko się rozsypało. Manchester wygrywa, Liverpool remisuje, Benitez sprawia wrażenie, że się pogubił. Po prostu wrócił ten Liverpool, który znamy z lat wcześniejszych. Co z tego że z Chelsea już grali dwa razy i dwa razy wygrali? Muszą pojechać na Old Trafford i wygrać, żeby dalej liczyć się w walce o tytuł. A to wydaje się niemożliwe. Dodatkowo losy tytułu złożono w nogach Fernando Torresa. O jego zastępcach lepiej głośno nie mówić. Naprawdę trudno zrozumieć niektóre decyzje sztabu szkoleniowego tej drużyny. Szanse na tytuł zależą od tego, kiedy odpadną z UCL i kto się obudzi w składzie.

Aston Villa 51 punktów
szanse na tytuł: bardzo małe
Już samo wymienienie tej drużyny w gronie zespołów walczących o tytuł, jest olbrzymim sukcesem tego klubu. Martin O'Neill ma poparcie prezesa i buduje powoli zespół zdolny do walki o tytuł. W tym roku to jeszcze jest za wcześnie, ale na razie są w pierwszej czwórce. Już w następnej kolejce mogą zrobić duży krok w stronę miejsca w tym gronie na koniec sezonu, ale muszą pokonać Chelsea. Zmierzą się na wyjazdach z Liverpoolem i Man United, ale cała reszta przeciwników leży w ich zasięgu. Pewnie stracą jakieś punkty, ale na małe mistrzostwo Anglii powinno wystarczyć. Na to duże przyjdzie jeszcze czas. Na razie skład nie jest jeszcze tak silny, żeby poważnie o nim myśleć. Chociaż jeśli piłkarze uwierzą w to, że oni mogą wygrać tytuł, to może być ciekawie.

Chelsea 49 punktów
szanse na tytuł: średnie
Wielka zagadka. W tamtym sezonie odrobili, wydawało się niemożliwy, dystans. Teraz sytuacja jest podobna. Tracą tyle punktów, że naprawdę trudno myśleć o pogoni. Dodatkowo zmienił się szkoleniowiec. Nie wiem czy Guus Hiddink odmieni Chelsea i jak poważna będzie ta odmiana. Jedno wydaje się pewne, londyńczycy wracają bić się o pierwszą czwórkę. W taki powrót, jak rok temu, jakoś nie wierzę. Inne przygotowanie do sezonu, inne nastawienie, inny trener. Wydaje się że lepszy, ale Premier League już wielu trenerom pokazywała, że to nie ich liga. Jeśli Hiddink dotrze do piłkarzy, przekona ich do wysiłku, to mogą walczyć o czołowe miejsce. Dodajmy do tego kryzys u rywali i mamy mieszankę gotową dać tytuł.

Arsenal 44 punkty
szanse na tytul: zerowe
Nie oszukujmy się, to nie jest sezon Kanonierów. Walka o tytuł zależy jedynie od kryzysu formy we wszystkich zespołach, które są wyżej. A to jest niemożliwe. Trzeba walczyć o czwarte miejsce, bo inaczej zostaje UEFA Europa League. A całkiem możliwe, że zostaniemy bez niczego. Everton czai się za plecami. Wszystkie środki trzeba skupić na dogonieniu zespołu, który zajmuje czwarte miejsce, ale jednocześnie trzeba pilnować, kto jest niżej. Trudne zadanie. Może Arsene Wenger stracił już swoje mojo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz