poniedziałek, 23 lutego 2009

26 Gameweek Premier League

Wyjazdowy mecz z Aston Villą potwierdził słuszność decyzji Romana Abramowicza. Chelsea była lepsza praktycznie we wszystkich elementach piłkarskiego rzemiosła. Drużyna AV się starała, ale przez cały mecz ciągle im czegoś brakowało. Jednego podania, zagrania w tempo, mniej nerwowej decyzji. Niby drobiazgów, ale te drobiazgi decydują o tym, kto wygrywa mecz. Nie pomógł również Martin O'Neill. Wprowadzenie Johna Carew i gra z dwójka podobnych napastników (bo na boisku był już Emile Heskey), w żaden sposób nie pomogła. Raczej zaszkodziła, bo można było odnieść wrażenie, że zawodnicy gospodarzy gubią się w takim ustawieniu.

Tak Chelsea wraca do walki o tytuł. Rywale dość solidarnie tracili punkty. Arsenal zespół debiut Andrija Arszawina. Rosjanin, póki miał siły grać, starał się pokazać że będzie dobrym transferem. Koledzy marnowali jednak sytuację za sytuacją. Ani razu nie zmusili do kapitulacji bramkarza rywali. Teoretycznie to przecież rezerwowy golkiper Sunderlandu był ich przeciwnikiem. Nie wystawia to Kanonierom dobrej oceny. Nie udało się więc w poważny sposób odrobić strat do Aston Villi.

Swoje szanse na tytuł poważnie ograniczył Liverpool. Wydawało się, że Man City to idealny przeciwnik. Nie wygrywają na wyjazdach od sierpnia, mają spory problem z grą na obcych stadionach. Jednak The Reds, osłabieni kontuzjami, nie potrafili narzucić rywalowi swojego stylu. Udało się zremisować, ale to jest strat dwóch oczek. To już nawet ewentualne zwycięstwo na Old Trafford niewiele da.

Manchester United po raz kolejny wygrał. Tym razem Sir Alex Ferguson dał odpocząć kilku graczom przed meczem z Interem, dzięki czemu znalazł się w składzie Tomasz Kuszczak. To dopiero drugi mecz Polaka w tym sezonie i niestety nasz rodak przeszedł do historii. To z jego nazwiskiem będzie kojarzone przerwanie tego fantastycznego rekordu Czerwonych Diabłów. Na szczęście dla niego geniuszem błysnął Cristiano Ronaldo, a sędzia nie dostrzegł tej kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym. Tym samym gospodarze mają kolejny komplet punktów.

Wyjaśnia się sytuacja na dole tabeli. Jeszcze za wcześnie, by wskazywać spadkowiczów, ale West Bromwich wydaje się mocnym kandydatem. W meczu z Fulham nie pokazali praktycznie niczego. Gospodarze mogli strzelić minimum kilka bramek, ale w zamian dostali rzut karny pod koniec meczu. Na szczęście dla nich Mark Schwarzer obronił go, co oszczędziło im nerwów. Trener rywala ma o czym myśleć.

Skróty video na FootyTube
oraz na 101 Great Goals

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz