czwartek, 15 stycznia 2009

Kilka pomniejszych wpisów

Nie lubię co prawda blogować w takiej formie i mieszać różne tematy, ale te notki byłyby zbyt krótkie. Zacznę od Manchesteru United, odrabiającego zaległości. Pokonanie Wigan 1:0 nie jest może wynikiem rzucającym na kolana, ale trzy punkty są takie same, jak za pokaźniejsze zwycięstwo. Sam mecz był ciekawy, chociaż ta szybko strzelona bramka właściwie ustawiła przebieg wydarzeń na boisku. Siła defensywy Manchesteru United jest straszna. Z powodu kontuzji nie mogło zagrać dwóch podstawowych zawodników (Patrice Evra i Rio Ferdinand), a mimo to Wigan miało olbrzymie kłopoty by oddać strzał z pola karnego. Nie chcę wprowadzić w błąd, ale chyba nie było żadnego takiego uderzenia. Jonathan Evans i Rafael da Silva zdają się gwarantować utrzymanie tego wysokiego poziomu na lata. Jedynie uraz Wayne'a Rooneya jest czymś, co mąci dobre nastroje w ekipie Czerwonych Diabłów. Anglik będzie pauzował mniej więcej miesiąc.

W tym czasie walka o tytuł może stać się jeszcze bardziej emocjonująca. Teoretycznie Liverpool nie ma już przewagi nad swoim najgroźniejszym rywalem. To chyba pierwsza taka sytuacja w tym sezonie (może poza samym początkiem rozgrywek). The Reds czekają wymagający rywale, dwa razy Everton (liga i FA Cup), wyjazd do Wigan i mecz z Chelsea pierwszego lutego. Może się okazać, że wyjazd na Old Trafford 14 marca może nie mieć już żadnego znaczenia, poza prestiżowym.

Okienko transferowe jest na razie bardzo ciche. Chyba kryzys finansowy ograniczył zapędy wielu klubów i czekają one na koniec stycznia. Manchester City się rozbija, ale wydaje się, że zakusy na jedną z największych gwiazd światowej piłki nie zakończą się sukcesem. Kaka raczej zostanie w Milanie. ArabianBusiness dot com donosi, że oferta za Brazylijczyka została już wycofana. Można wątpić w prawdziwość tych informacji, ale to właśnie ta strona, jako pierwsza, poinformowała o przejęciu Man City przez arabskich właścicieli. Dlaczego teraz mieliby wprowadzać w błąd kibiców na całym świecie?

Na koniec dwa zdania o Walsall. W sobotę wydawało się, że sytuacja zmierza w dobrym kierunku. Zwolniono menadżera, który miał pewno kłopoty z prowadzeniem zespołu i wyzwoleniem tego potencjału, jaki tkwi w niektórych zawodnikach. Potem jednak zaczęły nadchodzić złe wiadomości. Wciąż nie wiadomo, kto będzie następcą na tym stanowisku. Ci kandydaci, którzy mają nazwisko (na poziomie trzeciej ligi angielskiej) i praktycznie gwarantowali poprawę jakościową, po rozmowach z władzami kluby wycofywali się z ubiegania o tę pozycję. Marco Reich i Paul Boertien, bardzo dobrzy zawodnicy na tym poziomie, opuszczą klub wraz z końcem miesiąca. Dzisiaj była kolejna zła wiadomość. Mick Halsall, osoba odpowiedzialna za szkolenie młodzieży i znająca się na swojej pracy, odszedł z klubu. Stoke oferuje większe możliwości, tego Walsall nie może przebić. W ostatnim meczu prowadził drużynę Walsall przeciwko Chelsea w juniorskim FA Cup. Skończyło się porażką 1:5, ale wynik nie oddaje do końca przebiegu spotkania. Co prawda Chelsea wyszła na dwubramkowe prowadzenie, marnując po drodze wiele okazji, ale wtedy młodzi zawodnicy Walsall zerwali się do walki. Najpierw gol kontaktowy, a potem wyrównujący, nieuznany przez arbitra z powodu spalonego. Potem jednak przewaga Chelsea znalazła potwierdzenie w trzech kolejnych bramkach. No cóż, podobno juniorzy Chelsea kosztują razem osiem milionów funtów. Nic dziwnego, że lepiej grają w piłkę. Nie zdziwię się, jak za kilka lat będą oni na czołówkach portali internetowych. Gdzie będzie wtedy Walsall? Któż to może wiedzieć. Wydaje się, że na razie przyszłość jest dość czarna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz