sobota, 27 grudnia 2008

Walsall 1-0 Stockport

Proszę, proszę, jaki miły prezent na święta. Wydawało się, że rywal będący w dużo lepszej formie (zwłaszcza wyjazdowej), wręcz zdemoluje gospodarzy. Ale ponieważ w pice nożnej liczą się tylko bramki, o przewadze rywala na boisku można zapomnieć. Nie potrafili, zawodnicy gości, przełożyć tego na gole i zapłacili cenę. Dobrze że w roli środkowego obrońcy odnalazł się Rhys Weston, bo kontuzja jaką odniósł Stephen Roberts zdawała się zwiastować złe czasy. A tak drugie czyste konto w dwóch meczach, coś co nie zdarzyło się już dawno. Martwi jedynie czerwona kartka dla Michaela Rickettsa. Mimo że w opinii obserwatorów sędzia był daleko od formy, to jednak upomnienia były słuszne. Jedenaste miejsce w tabeli, 31 punktów po 22 meczach. Jeszcze jedno spotkanie i będzie półmetek sezonu. Jak ten czas leci.

1:0 Rhys Weston 64' (asysta Chris Palmer)
czerwona kartka Michael Ricketts 67'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz