niedziela, 7 grudnia 2008

Huddersfield 2-1 Walsall

Wróciliśmy do starych przyzwyczajeń, menadżer Jimmy Mullen postanowił zmienić zwycięski skład i desygnował do gry rekonwalescenta Jabo Ibehre, ale przede wszystkim Chrisa Palmera. Nic więc dziwnego, że gospodarze wygrali, skoro rywal pozbawił się bardzo mocnej lewej strony na własne życzenie. Przez całą pierwszą połowę Walsall nie oddało celnego strzału na bramkę rywala, głównie z powodu taktyki obranej przez menadżera. Ciągłe zagrywanie długich piłek do napastników nie przynosiło pozytywnych skutków. Po przerwie cudownego gola wyczarował Alex Nicholls i mecz się kręcił w stronę remisu. Niestety w 93 minucie gospodarze zgarnęli całą pulę. To już nie jest brak szczęścia, bo jego można nie mieć raz czy dwa razy na sezon w takiej sytuacji. W ostatnich siedmiu meczach rywale strzelili sześć bramek w ostatnich minutach spotkań i to już jest problem. Problem który wymaga uwagi ze strony sztabu szkoleniowego, ale na to raczej się nie doczekam.
Dziesiąte miejsce w tabeli po dziewiętnastu spotkaniach. 27 punktów zdobytych do tej pory zapewnia właśnie taki bezpieczny środek. Osiem punktów dzieli zespół zarówno od miejsc play-off, jak i od strefy spadkowej, więc bez jakiejś dramatycznej zmiany w drużynie, nic nie powinno się wydarzyć.

1:0 Gary Roberts 26' (karny, po faulu Rhysa Westona)
1:1 Alex Nicholls 49'
2:1 Michael Collins 93'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz