środa, 15 października 2008

Słowacja - Polska 2:1

Brak słów. Mecz był przeciętny, Słowacy chyba przestraszeni tym, co zrobiliśmy z Czechami, Polacy starający się udowodnić, że jednak nie wychodzi nam rozgrywanie dwóch spotkań w krótkim odstępie czasu. Wszystko zmierzało do bezbramkowego remisu, aż w 70 minucie świetna akcja naszej reprezentacji. Bramkę zdobył Euzebiusz Smolarek, komentator przypomniał, że zawsze jak on trafia do siatki to nie przegrywamy, no i zaczęło się ciągnięcie wyniku do ostatniego gwizdka sędziego. Potem nastąpiła ta fatalna minuta. Dwie bramki z niczego. Pierwsza po błędzie Artura Boruca, druga po niefortunnym bloku i słupku. Szok. Wydawało się że wygraliśmy ten mecz. Wyszło jednak inaczej. Nie mam pojęcia co się stało. Podejrzewam że sami piłkarze też nie wiedzą.
Pozycja lidera została stracona. Teraz zajmuje ją Słowacja. Słowenia także przegrała, więc sytuacja w górze tabeli będzie bardzo skomplikowana. Czesi za cztery dni (wróć, za miesiąc i cztery dni, 19 listopada) grają z San Marino i prawdopodobnie zdobędą komplet punktów. Tak więc za Słowacją będą trzy drużyny z siedmioma punktami. Pozostaje mieć nadzieję, że dzisiejsza strata punktów nie będzie miała poważnych konsekwencji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz