czwartek, 2 października 2008

Nerwowy happy end

Pucharowy czwartek rozpoczęła Wisła Kraków podejmująca Tottenham. Pisałem poprzednio, że to może być zwycięskie spotkanie, ale nie przewidziałem, że zawiedzie nasz zespół. Londyńczycy nie pokazali niczego, co mogłoby sugerować że wychodzą z kryzysu. Wyszli broniąc remisu i takie myślenie dominowało w ich grze. Wisła za to nie potrafiła narzucić swojego stylu gry, zmusić rywala do błędów, wywrzeć na nim jakąś poważniejszą presję. Końcówka pierwszej połowy zdawała się nieść nadzieję, bo wtedy krakowianie mieli dwie świetne okazje. Myślałem że po zmianie stron zobaczymy już tylko napór ze strony polskiego zespołu, ale nic z tego nie wyszło. Gol dla Tottenhamu, samobójczy, ale z dużym udziałem Fraizera Campbella, wyraźnie podłamał Wisłę. Kilkanaście minut to goście nadawali ton wydarzeniom na boisku. Niewiele brakowało, żeby strzelili kolejną bramkę i ostatecznie rozstrzygnęli losy dwumeczu. Bramka Pawła Brożka podziała bardzo dobrze na Wiślaków, ale to było wszystko na co było stać graczy krakowskiego zespołu. Owszem, były sytuacje w których Heurelho Gomes interweniował bardzo nieporadnie, ale żadna nie zakończyła się strzeleniem kolejnej bramki. Szkoda, bo Wisła przegrała ten mecz w psychice. Tottenham naprawdę nie pokazał niczego, co pozwalałoby wysnuć wniosek że wychodzą z kryzysu. To nie oni wygrali dzisiaj awans. To Wisła go przegrała.

Drugie spotkanie polskiej drużyny dostarczyło wielkich emocji, chociaż nie do końca się tego spodziewaliśmy. Świetny początek Lecha. Sławomir Peszko wywarł presję na obrońcy Austrii, który zagrał w stronę swojego bramkarza, ale zdecydowanie zbyt słabo. Doszedł do niej Hernan Rengifo i nie dał szans Szabolcsowi Safarowi. Potem nieuznany gol Rengifo, z powodów które zna tylko arbiter liniowy. Potem kolejny nieuznany gol, ale tym razem po faulu na bramkarzu rywali i czas na odpowiedź Austrii. Dwa razy piłka zatrzymana praktycznie na linii bramkowej. Jednak do końca pierwszej połowy to Lech kontrolował wydarzenia na boisku i tylko szkoda, że nie zdobył kolejnej bramki. Zemściło się to po godzinie gry, kiedy piłkę ręką zagrał Rafał Murawski. Rzut karny i wyrównanie. Gracze Lecha chyba nie brali pod uwagę takiego wariantu wydarzeń, bo kilkanaście następnych minut to zdecydowanie lepsza gra Austriaków. Na szczęście Sławomir Peszko zdołał strzelić bramkę dającą dogrywkę, po tym jak błąd popełnił kryjący go obrońca i wybrał się wybijać piłkę głową. Dogrywka zaczęła się od przewagi Lecha, z której początkowo nic nie wynikało. Gdy bramkę zdobył Robert Lewandowski wydawało się, że w fazie grupowej jest Lech, ale nadzieje na to przetrwały kilkadziesiąt sekund. Austria zdobyła kolejną bramkę, po takiej dość prostej akcji i znowu trzeba było atakować. Goście drugą część dogrywki grali w dziesiątkę, bronili wyniku, a poznaniacy próbowali wymusić rzut karny. Rozumiem że sędzia nie prowadził tego spotkania na jakimś super wysokim poziomie, ale to byłoby zbyt naciągane. Na bramkę czekaliśmy do ostatniej minuty. Udział w niej mieli ci najbardziej aktywni zawodnicy poznańskiej drużyny w całym meczu. Dośrodkował Peszko, Manuel Arboleda zblokował obrońców, piłka trafiła po nieudanym wybiciu do Murawskiego, który zdobył gola dającego awans. Goście zdążyli tylko wznowić mecz od środka i na tym skończyły się emocje.

Tak więc mamy jedną drużynę w fazie grupowej. Na razie, bo zamieszanie z kuratorem w PZPN może doprowadzić do zawieszenia Polski w UEFA i FIFA, a co za tym idzie Lech nie będzie mógł grać w pucharach. Trochę szkoda, że nasze drużyny nie mogły zamienić się rywalami, bo Lech grający z taką pasją i energią spokojnie pokonałby Tottenham. Najprawdopodobniej oznaczałoby to dwa zespoły w fazie grupowej, ale nie ma co płakać. Po rozczarowaniach z lat wcześniejszych to dobry znak. Jedyną niewiadomą pozostaje teraz sprawa kuratora. Mam nadzieję, że nie doprowadzi ona do wykluczenia Lecha z pucharów, bo będzie szkoda poznaniaków, którzy na grę w fazie grupowej Pucharu UEFA po prostu zasłużyli.

Bramki z meczu Wisła-Tottenham (klik) oraz Lech-Austria (klik).
Losowanie fazy grupowej 07.10.2008 o godzinie 12:00 CET. Natomiast w rankingu UEFA Wisła zgromadziła trzy punkty, Lech pięć i pół. Polska jako kraj 3,333. Daje nam to 25 miejsce w tym momencie w rankingu UEFA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz