środa, 10 września 2008

Jesteśmy liderem!

Cztery punkty po dwóch meczach. Całkiem dobry dorobek, ale nie należy zapominać z kim graliśmy. O meczu z San Marino nie ma co pisać. Do historii przejdzie bramka Roberta Lewandowskiego (bo to pierwsza z wielu, które strzeli w kadrze), no i może ten początek. Znowu udało się zrobić polskiego bramkarza bohaterem meczu, co w spotkaniu z rywalem klasy San Marino jest niezwykle trudne. Gdyby Łukasz Fabiański nie wybronił tego karnego, to kto wie jak potoczyłyby się losy meczu. Gra ofensywna wyglądała przeciętnie, co na tle takiego przeciwnika oznacza, że było źle. Powiedziałbym, że teraz trzeba o tym zapomnieć i szykować się do meczów październikowych, ale atmosfera wokół kadry dalej jest daleka od optymalnej. Linkowany po prawej stronie wpis o konflikcie dziennikarzy, jest aż nadto widocznym dowodem.

W pozostałych meczach naszej grupy niespodzianki. Irlandia Północna urwała punkty Czechom, bezbramkowo remisując. Słowenia pokonała Słowację, więc nie ma już drużyny, która miałaby komplet zwycięstw. Ciekawe czy Leo Beenhakker ma takie szczęście, że nasi rywale tak łatwo gubią punkty, ale powtarza się historia z poprzednich eliminacji. Na razie po dwóch meczach jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli.

W pierwszej grupie liderem jest Albania, która korzysta z dobrego terminarza. Najpierw remis ze Szwecją, potem pokonanie Malty i w ten sposób ma się pierwsze miejsce. Portugalia jednak grała i przegrała z Danią. Jakaś rzeź faworytów w tej kolejce, a dla Carlosa Queiroza pierwsza tak bolesna porażka. W drugiej grupie Szwajcaria przegrała z Luksemburgiem. Na własnym stadionie. Przyznam się, że sprawdziłem ten wynik w kilku różnych miejscach, bo trudno w niego uwierzyć. Zwycięstwo Izraela oznacza, że Szwajcarzy tracą już trzy punkty do swojego najgroźniejszego rywala w walce o drugie miejsce. Tylko o drugie, bo Grecja zainkasowała kolejne trzy punkty, po raz drugi nie tracąc nawet bramki. W czwartej grupie punkty stracili Niemcy, remisując w Finlandii. Trzy razy gospodarze obejmowali prowadzenie, trzy razy wyrównywał Miroslav Klose. Pomyśleć, że niektórzy uważają grupę w eliminacjach do ME za łatwą. W kolejnej grupie ostre strzelanie urządziła sobie Bośnia i Hercegowina. Siedem bramek strzelone Estonii robi wrażenie. Turcja, mająca walczyć z mistrzami Europy o pierwsze miejsce, straciła punkty remisując u siebie z Belgią (też z nimi graliśmy w poprzednich eliminacjach). Hiszpania prawdopodobnie upora się z Armenią (jak piszę, to mecz się kończy i jest 4:0), więc w tej grupie już na początku faworyt ucieknie rywalom. W szóstej grupie Anglia zrewanżowała się Chorwacji za poprzednie porażki. 4:1 i trzy bramki Theo Walcotta robią wrażenie. Na drugim miejscu, także mająca komplet punktów, Ukraina. Ciekawe czy nasi sąsiedzi będą w stanie nawiązać walkę z Chorwacją o drugie miejsce na koniec eliminacji. W siódmej grupie wszystko wróciło do normalności. Francja pokonała Serbię, Rumunia na wyjeździe Wyspy Owcze, a piękny sen Austrii skończył się na Litwie. Dość niespodziewanie to Litwini są liderem grupy, a za nimi ścisk niesamowity. Cztery zespoły mające po trzy punkty. Tu może być bardzo ciekawie. W ósmej grupie bez niespodzianek. Kolejne zwycięstwo Włoch, a drugie miejsce na razie dla Irlandii, która teraz straciła punkty z Czarnogórą. Bułgaria nie grała, ale zremisowała w poprzedniej kolejce z tym samym rywalem. W ostatniej grupie zwycięstwa Holandii i Szkocji chyba ustalają hierarchię. Holendrzy już zajmują pierwsze miejsce w grupie, a Szkoci powinni szybko zająć miejsce za nimi. Teraz miesiąc przerwy i reprezentacje wracają 11 października.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz