niedziela, 21 września 2008

5 Gameweek Premier League

Liverpool jest jednak niesamowitą drużyną. Tydzień temu pokonali Manchester United, co wywołało sporą falę optymizmu. W tej kolejce zremisowali ze Stoke, drużyną mającą spore szanse na spadek z ligi. Owszem, była nieuznana przez sędziego bramka w drugiej minucie, ale pozostawało przecież całe spotkanie, by zmusić do kapitulacji bramkarza gości. Nie udało się i dwóch punktów nie ma. Dzięki nim The Reds byliby liderem, a tak ten zaszczyt przypadł Arsenalowi. Kanonierzy dość pewnie pokonali Bolton. Nie udał się w ten sposób debiut Euzebiusza Smolarka w barwach gospodarzy. Nie sądziłem, że Polak tak szybko zadebiutuje w pierwszym składzie, spodziewałem się raczej wejść z rezerwy na zmęczonego rywala. Może faktycznie to nastąpiło za szybko, bo Smolarek niewiele pokazał i został zmieniony jeszcze przed upływem godziny gry.

Bezbramkowo zremisował Tottenham, rywal Wisły Kraków w Pucharze UEFA. Różnie można interpretować ten wynik, ale trzeba zwrócić uwagę, że to pierwsze czyste konto w tym sezonie, więc są delikatne powody do optymizmu dla fanów Kogutów. Prędzej czy później ta drużyna wyjdzie z kryzysu, a nowi zawodnicy dopasują się do zespołu. W tabeli tuż przed londyńczykami jest Newcastle. Jestem pełen obaw, bo sytuacje rozwija się bardzo źle w przypadku tego zespołu. West Ham już ma nowego menadżera, został nim Gianfranco Zola. W swoim pierwszym meczu, akurat przeciwko Newcastle, widać było ten dobry wpływ jaki to miało na piłkarzy. David di Michele zdobył dwie bramki, korzystając z dość pasywnej postawy obrony gości, trzecią dołożył Matthew Etherington i jeszcze przed upływem godziny gry, West Ham prowadził różnicą trzech goli. Rozluźniło to trochę graczy gospodarzy, czego dowodem bramka Michaela Owena i kolejne szanse dla gości, ale nic nie mogło zagrozić londyńczykom. Newcastle dalej nie może znaleźć nowego menadżera, właściciel klubu chce sprzedać klub za dość wygórowaną cenę, trudno znaleźć jakieś pozytywne przesłanki na przyszłość.

Passę słabych wyników przełamała drużyna Blackburn. W ważnym meczu, bo najprawdopodobniej Fulham będzie jednym z bezpośrednich rywali w tabeli. Ważne było również zachowanie czystego konta, po raz pierwszy w tym sezonie. Paul Ince zanotował pierwsze zwycięstwo w lidze przed własną publicznością, więc jak widać ten mecz obfitował w ważne wydarzenia. Fantastycznie porażkę z Chelsea zmazał Manchester City. We wtorek wszelkie formalności związane z przejęciem klubu przez szejka Mansoura bin Zayeda Al Nahyana zostaną sfinalizowane. Khaldoon Al Mubarak, nowy prezes klubu, był świadkiem bardzo pewnego, sześciobramkowego zwycięstwa z Portsmouth. Wydaje się, że przyszłość Citizens rysuje się w jak najlepszych barwach.

Na koniec, trzeba wspomnieć o kolejnej wygranej Aston Villi. Tym razem w derbach, z West Bromwich Albion. Dwie bramki w dwie minuty dla gości wyraźnie przeważyły losy spotkania, chociaż gospodarze do końca walczyli o jeden punkt. Martin O'Neill wykonuje naprawdę świetną pracę w klubie i kto wie, może na koniec sezonu będzie czwarte miejsce w tabeli. Trochę szkoda tej porażki ze Stoke w drugiej kolejce, bo zdobycie trzech punktów w tym meczu przesunęłoby Villę na pierwsze miejsce w tabeli, co byłoby miłym akcentem na resztę sezonu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz