Anglii nie ma, Polska już odpadła, to można spokojnie cieszyć się mistrzostwami. Chociaż w przypadku grupy C nie można było mówić o spokoju. Trzy drużyny walczące o awans i Rumunii zaczynający dzisiaj z pole position. Holendrzy mieli już awans, nie odpuściliby, ale jednak motywacja w takim meczu jest mniejsza, chociaż rezerwowi zawsze chcą się pokazać. Zresztą Holendrzy mają takie rezerwy, o których inni mogą jedynie marzyć. Skakałem z kanału na kanał starając się śledzić przebieg wydarzeń w obu meczach, tak więc można powiedzieć, że nie widziałem żadnego spotkania, zresztą po odpadnięciu Polski potrzebny był moment wytchnienia więc nie śledziłem tych spotkań tak dokładnie. Widziałem Rumunię, która chciała, ale nie mogła pokonać Holendrów. Chyba presja dopadła w końcu rumuńskich piłkarzy, bo przed meczami z Francuzami, czy Włochami nie było realnych szans na awans. Teraz były i coś mi się wydaje, że na taką sytuację nie byli przygotowani. Ten rzut karny, niewykorzystany przez Adriana Mutu w poprzednim meczu, zemścił się okrutnie. Skoro Rumunia nie zdołała awansować, musiał ktoś z dwójki Francja-Włochy. Mistrzowie świata okazali się lepsi od wicemistrzów. No cóż, Francuzi mieli pecha (a może niekorzystny horoskop). Franck Ribery, mający zastąpić Zidana, doznał kontuzji po zalewie dziesięciu minutach. Czternaście minut później Eric Abidal także musiał udać się do szatni, ale on zobaczył czerwoną kartkę. Czy ktoś wtedy wierzył, że grająca w 10 Francja strzeli dwie bramki Włochom?
Awansowała Holandia i Włochy, czyli moje prognozy sprawdziły się w połowie. Holendrzy na razie są w kapitalnej formie i bazując na atutach (Van der Sar i umiejętność rozgrywania błyskawicznego ataku) zasłonili zupełnie niedoskonałości (gra defensywna, środek pola). Włosi się wczołgali do ćwierćfinału, ale mogą się teraz rozkręcić. W końcu wyjście z tak podbramkowej sytuacji powinno dodać pewności siebie i wiary we własne możliwości. Rewanż z Holandią to byłby mecz. Rumuni mieli nie wyjść z grupy i dopóki nie mieli dużych szans na awans, to gra się układała. Pojawiła się szansa, a piłkarze rumuńscy stracili rytm. Francja wyjedzie do domów z tytułem największego rozczarowania turnieju. Mają gorszy bilans niż Polska i podobnie jaka my wiele pytań na przyszłość. Grupa dobrych, by nie rzec bardzo dobrych piłkarzy, nie potrafi wygrywać w momencie gdy brakuje tego największego. Zinedine Zidane nie wróci i Francja musi to zaakceptować. Nie można szukać drugiego Zidana i stosować te same sztuczki. Trzeba znaleźć sposób na wygrywanie mając do dyspozycji młodych, zdolnych zawodników. Trzeba przebudować styl gry, ale przede wszystkim zapomnieć o tym, że Zidane grał w kadrze, bo inaczej zawsze będzie się w jego cieniu. Na razie nie ma Zidana, nie ma happy endu.
Wszelkie statystyki Powered by Castrolindex.com, dostępne jako screeny tutaj i tutaj, jak również jako pliki video tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz