niedziela, 18 listopada 2007

Awansowaliśmy!

Wywalczyliśmy awans do finałów Mistrzostw Europy i na tym można zakończyć pisanie o tym spotkaniu, chyba nawet nie wypada pisać więcej. Niestety to nie było wielkie widowisko, mecz niosący duży ładunek sportowych emocji, ale raczej typowy mecz walki, w którym jedna strona chce, ale nie może, a druga może by i mogła, ale jej się nie chce. Bardzo mi się podobają słowa selekcjonera po meczu, że jego zespół grał okropnie, bo w końcu ilu trenerów skrytykowałoby drużynę po wywalczeniu awansu. Druga rzecz, która mi się bardzo podobała, to ogłoszenie, że to nie koniec, a początek. Wczoraj zakończył się pewien etap i zaczął nowy pod nazwą finały Euro 2008. Do tej pory wygranie eliminacji oznaczało pewną stagnację, a w konsekwencji porażki w finałach MŚ. Wierzę, że teraz będzie inaczej, a Leo Beenhakker od dzisiaj zacznie budować skład na finały, który minimum wyjdzie z grupy.
W innych meczach naszej grupy nie było niespodzianek, no może poza śniegiem w Belgradzie. Gospodarze wygrywali swoje spotkania, a to oznacza, że o włos od awansu jest Portugalia, która w ostatnim spotkaniu potrzebuje tylko punktu. W grupie B bardzo bolesną porażkę ponieśli Szkoci, tracąc tym samym szanse na awans. Gospodarze musieli wygrać, ale już w drugiej minucie Luca Toni dał prowadzenie mistrzom świata. Potem Szkoci się starali, włożyli w mecz dużo pasji i zdrowia, wyrównali, mieli szanse na strzelenie drugiej bramki, aż nadeszła 90 minuta. Wątpliwy rzut wolny, Christian Panucci który znakomicie wyszedł do dośrodkowania i nadzieje Szkotów umarły. Szkoda szkockiego zespołu, bo był blisko sprawienia sporej niespodzianki, ale tym razem zabrakło doświadczenia, która mają mistrzowie świata. W grupie C najlepszy możliwy moment na przełamanie swojej słabości wybrali Turcy, pokonując Norwegię w Oslo 2:1. To praktycznie przesądza kwestię drugiego zespołu w grupie, który wywalczy awans, bo nie sądzę że Turcy, przed własną publicznością, stracą punkty w ostatnim spotkaniu. W grupie D wszystko było jasne już wcześniej, pozostaje jedynie sprawa pierwszego miejsca. W grupie E był cud, który chyba uratował Anglię. Izrael pokonał Rosję 2:1 i tym samym Anglia musi przegrać na Wembley z Chorwacją, żeby Rosjanie mogli awansować. Taki scenariusz trudno sobie wyobrazić, gdyż Chorwaci już awansowali i raczej nie będą grać z takim zaangażowaniem, żeby odebrać Anglii wszystkie punkty. No a Rosja traci w tym momencie wszystko, co wywalczyła w poprzednim meczu, z Anglią u siebie. Widać nie zawsze eksperyment z holenderskim, zagranicznym szkoleniowcem, musi się udać. W grupie F awans Hiszpanii i Szwecji wydaje się być przesądzony, bo Szwedzi raczej nie przegrają z Łotwą u siebie, a Północna Irlandia nie wygra w Hiszpanii. W ostatniej grupie szanse Bułgarii ostatecznie uleciały, gdyż Holandia pokonała Luksemburg, skromnie 1:0, ale to przecież trzy punkty. W ten sposób, niezależnie od wyników w ostatnich meczach, Bułgarzy nie mają szans na awans.
Reasumując, mamy jeszcze cztery niewiadome, w grupie A, C, E i F, ale Portugalia, Turcja, Anglia i Szwecja wszystkie karty mają w swoich rękach i ich awans jest praktycznie pewny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz