piątek, 7 września 2007

Walsall i początek sezonu

To nie wygląda tak, jak oczekiwali tego kibice, zawodnicy, czy trenerzy zespołu. Sześć spotkań, w tym dwa pucharowe, jeden remis i aż pięć porażek. Ostatnie miejsce w tabeli, bo Leeds wygrzebie się wkrótce z minusowych punktów. Zawodzi atak, bo do tej pory gracze Walsall strzelili tylko trzy bramki, a defensywa gra fatalnie. Siedem bramek straconych w lidze i cztery w pucharach wywołały reakcję menadżera zespołu Richarda Moneya, który w wywiadzie narzekał na grę defensywną zespołu. Na pewno uwaga "musimy stać się silniejsi jako grupa i przestać tracić niepotrzebne bramki" jest słuszna, ale przecież przed sezonem do klubu trafili w miarę doświadczeni obrońcy i wydawało się, że zespół będzie tracił mało bramek. Tak się jednak nie stało, a słaba defensywa i niemrawy atak to dwa główne filary spadku. Mam nadzieję że wyjazdowe spotkanie w Johnstone's Paint Trophy z Bournemouth, zakończone porażką 0:2 po bardzo słabej, jak czytam relacje z meczu, grze będzie pewnym punktem przełomowym, odbiciem się od dna. Zespołowi potrzebne jest zwycięstwo, żeby się przełamać i uwierzyć w siebie. Sobotnie spotkanie z Port Vale trzeba wygrać i mam nadzieję, że tak się stanie. To dopiero początek sezonu, więc sytuacja choć zła, nie jest jeszcze tragiczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz