czwartek, 6 września 2007

Na horyzoncie widać już koniec ...

fazy eliminacyjnej do ME 2008. No a mówiąc poważnie jesteśmy na takim etapie rozgrywek, że na coraz więcej pytań poznajemy odpowiedź. Reprezentację Polski czekają dwa wyjazdy, bardzo trudny i trudniejszy. Mecz w Portugalii na razie usadowił się pewnie na czele newsów sportowych, spychając niemal zupełnie w cień spotkanie w Finlandii. Niestety ważność tych spotkań jest odwrotnie proporcjonalna do zainteresowania mediów. Mecz z Portugalią to taka wisienka na torcie, wynik ma małe znaczenie dla Polaków. To Portugalczycy muszą się martwić o zwycięstwo, bo ewentualna strata punktów poważnie komplikuje im szanse na awans. Dla nas ważny jest mecz z Finlandią, bo to dość niespodziewanie jest główny rywal do awansu. Trzeba koniecznie wygrać spotkanie w Helsinkach, bo wtedy odskoczymy od rywali na w miarę bezpieczny dystans. Tak się ułożył terminarz, że ktoś z kwartetu Polska, Finlandia, Portugalia i Serbia musi stracić punkty. Cały problem w tym, żeby Polska nie straciła kompletu punktów, bo znajdziemy się na trzecim miejscu i będziemy musieli liczyć na innych, a to nie będzie dobra sytuacja. Znowu głowy podniesie cały zastęp krytyków selekcjonera, a przygotowanie kadry do kluczowych wówczas spotkań w październiku i listopadzie będzie bardzo trudne. Na razie Leo Beenhakker, na złość naszym "ekspertom", postanowił zaufać tym zawodnikom, którzy go nie zawiedli w poprzednich spotkaniach. Jeśli ten pomysł się nie uda, to czeka nas spektakl medialny z wytykaniem błędów selekcjonera, dlatego mam nadzieję że uzyskane wyniki nie pozwolą na takie zachowania polskich pseudo fachowców. Dla mnie sprawa jest oczywista, oczekuję awansu do mistrzostw Europy, to w jaki sposób holenderski selekcjoner go osiągnie już mnie nie interesuje. To jego kadra, jego zadanie, jego decyzje, moje tu może być jedynie zaufanie w klasę trenera.
W grupie B Szkocja może zająć na chwilkę miejsce dające awans, ale tylko dlatego, że w sobotę spotkają się reprezentacje Włoch i Francji. Potem Szkoci jadą do Paryża, a w tym spotkaniu raczej nie zdobędą punktów. Trudniejsze nieco zadanie czeka Włochów, którzy pojadą na Ukrainę. Dla naszego sąsiada to ostatnia szansa, by walczyć o awans, tylko że trzeba zacząć wygrywać, bo nie ma już miejsca na pomyłki. W kolejnej grupie czeka nas kolejny korespondencyjny pojedynek Grecji i Turcji, z przeszkadzającą faworytom Bośnią i Hercegowiną. Nie przewiduję jakichś większych niespodzianek, ale na pewno włącznie się do walki Bośniaków trochę ożywiło rywalizację w tej grupie. Turcja i tak jest w uprzywilejowanej sytuacji, bo podejmuje u siebie Bośnię i Hercegowinę, w ostatniej kolejce. W grupie D mecze wrześniowe powinny ostatecznie przesądzić kwestię awansu Niemiec i Czech. Irlandia, która może jeszcze zagrozić pozycji Czechów, rozegra dwa spotkania wyjazdowe, pierwsze w Słowacji, drugie w Czechach. Jeśli nawet to pierwsze zakończą zdobyciem kompletu punktów, to i tak korzystny wynik w Pradze jest praktycznie niemożliwy.
W grupie E są Anglicy, z całym bagażem kłopotów i problemów. Porażka w towarzyskim meczu z Niemcami, pasmo kontuzji podstawowych graczy, dziurawe ręce bramkarzy, a gdzieś w tle tkwi biedny Steve McClaren. Pierwsze spotkanie, z Izraelem, powinno zakończyć się zwycięstwem Anglików. Kłopot pojawia się w drugim spotkaniu, bo na Wembley zawita Rosja. Ponieważ Chorwaci mają dwa łatwe spotkania, środowy mecz na nowym Wembley będzie niejako spotkaniem drużyn walczących o drugie miejsce w tabeli i nie wiem, czy to czasem nie Rosjanie mają korzystniejszą pozycję. Siedemnastego października zagrają bowiem rewanż z Anglią, a pozostałe spotkania wydają się być łatwe. Punkt przewagi nad Anglią, który już jest, może być kluczowy do awansu. Jeśli Anglia w meczach z Rosją nie zdobędzie czterech, a najlepiej sześciu punktów, to nie awansuje do Euro 2008, wolę nie myśleć, co się wtedy stanie z angielską piłką, jakie trzęsienie ziemi będziemy mogli zaobserwować. W grupie F wydaje się, że sytuacja po meczach wrześniowych wróci do normy, chyba że Północna Irlandia, niesiona dotychczasowym entuzjazmem, wygra spotkania z Łotwą i Islandią. Bardzo ciekawie zapowiada się też mecz Szwecji z Danią, bo to rewanż za to słynne, przerwane przez jakiegoś pijanego "fana" Duńczyków, spotkanie z czerwca. W ostatniej grupie jest jedno spotkanie między drużynami walczącymi o awans. Mecz Holandii z Bułgarią zapowiada się bardzo interesująco, bo przegrany zmniejsza swoje szanse na awans. Oczywiście to gospodarze będą faworytami, ale nie należy lekceważyć bułgarskiej reprezentacji, szczerze mówiąc nie zdziwię się, jeśli awansują akurat te dwie drużyny. Rumunia ma kilka trudnych spotkań w których może stracić punkty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz