czwartek, 27 września 2007

Trzecia runda Carling Cup

Największa sensacja to odpadnięcie Manchesteru United po porażce na własnym stadionie z Coventry. Z jednej strony na miejscu kibiców United bym się nie martwił, bo Puchar Ligi to najmniej prestiżowe trofeum, jakie mógł wywalczyć mistrz Anglii w tym sezonie, ale z drugiej niepokojącym sygnałem jest słaba postawa rezerw zespołu. Teoretycznie to ci zawodnicy będą kiedyś przyszłością klubu, grał Anderson, Nani, po przerwie pojawił się Brown, Carrick więc można powiedzieć że to były bardzo silne rezerwy, a mimo tego goście wygrali. Pozostałe kluby wielkiej czwórki poradziły sobie dość spokojnie i awansowały do następnej rundy. Miło że debiut Łukasza Fabiańskiego zakończył się zachowaniem czystego konta. Właśnie z uwagi na grę polskiego bramkarza powinniśmy trzymać kciuki za pucharowe przygody Kanonierów. Sezon temu Manuel Almunia zaliczył 11 spotkań pucharowych, powtórzenie tego przez Polaka da mu niezbędne doświadczenie i pewność w bramce. Zwycięstwa Chelsea nad drużyną Hull, mimo że okazałego, bym nie przeceniał. Po pierwsze Tygrysy (swoją drogą wyjątkowo bezzębne) znajdują się na 18 miejscu w Championship, po drugie w Chelsea grali praktycznie rezerwowi (za wyjątkiem linii obrony i Essiena) a to było korzystne. Zmiana trenera jest równoznaczna ze zmianami w hierarchii zawodników, ci którzy byli rezerwowymi postarają się wywalczyć miejsce w pierwszym składzie, zwłaszcza że część piłkarzy może stracić miejsce w klubie po tym niby buncie, czy głośnym narzekaniu po odejściu poprzedniego szkoleniowca. Nic więc dziwnego, że postarali się w takim meczu i zagrali dobrze, ale to nie był wymagający przeciwnik.
Drugą sensację sprawiła drużyna Leicester City, wygrywając z Aston Villą. Jedyną bramkę w spotkaniu zdobył Matty Fryatt, były gracz Walsall. Czekam aż Anglik się przebije do Premier League, bo wydaje mi się, że na to zasługuje. Szkoda że kontuzje nie pozwalają rozwinąć mu talentu do końca, tak jak oczekują tego kibice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz