czwartek, 20 września 2007

Krajobraz bez Mourinho

Portugalczyk zaczął swoją pracę z Chelsea drugiego czerwca 2004. Zakończył dzisiaj, 20 września 2007. Po drodze wygrał dwa razy ligę, zdobył FA Cup i dwa Puchary Ligi, jeden superpuchar. Był również wicemistrzem Anglii, dwa razy doprowadził Chelsea do półfinału UCL, a wiele jego komentarzy stało się sławnych, chociażby jak ten, który wygłosił zaraz po przyjściu na Stamford Bridge: Please don't call me arrogant, but I'm European champion and I think I'm a special one. Rzeczywiście był kimś specjalnym, kimś kogo można kochać albo nienawidzić, ale nie można pozostać wobec niego obojętnym. Poprowadził zespół w 120 spotkaniach w lidze, wygrał 85, przegrał tylko 10. Pierwsze z Manchesterem City, ostatnie z Aston Villą. Bilans bramkowy w tych meczach to 215:67. Styl gry mógł się nie podobać, ale był niezwykle skuteczny. Chelsea nie grała tak finezyjnie jak Arsenal czy Manchester United, rzadko strzelała kilka bramek, ale miała niesamowitą zdolność do tłamszenia swoich przeciwników, normalnie tak, jakby zabierała im tlen niezbędny do życia. Nowy szkoleniowiec może zmienić styl gry, ale czy osiągnie tyle samo co Portugalczyk? Zmiana teraz, kiedy sezon właściwie dopiero się zaczął, nie jest dobrym posunięciem i trudno oczekiwać, że będzie miała korzystne skutki. W niedzielę mecz na Old Trafford, szykowałem się pewnie jak reszta kibiców na kolejną wojnę na słowa między menadżerami. Tym razem nic z tego i już widać, jaką osobowość straciła dzisiaj liga angielska. To nie był zwykły menadżer, to nie był nawet menadżer odnoszący sukcesy. Mourinho był kimś więcej, kimś kto wprowadzał w świat piłki trochę świeżości, kto jak nikt potrafił toczyć wojny w mediach i chronić swoich piłkarzy przed zamieszaniem medialnym. Można powiedzieć, że był innym typem menadżera, takim który chciał pokonać swojego rywala na boisku i poza nim, w mediach. Wiele osób tego nie rozumiała, ale to była nowa jakość i nowy wymiar meczów piłkarskich.
Dlaczego odszedł? Przyczyn upatrywałbym w konflikcie między nim, a właścicielem klubu. W pewnym momencie obie strony uznały, że jedynym rozwiązaniem jest rezygnacja. Mourinho nie zrezygnował, ani nie został zwolniony, tak głosi list otwarty na stronie klubu. Ten konflikt narastał od dłuższego czasu i wydaje się, że kroplą która przepełniła czarę był konflikt z Johnem Terrym. Mourinho miał mieć pretensje o formę swego kapitana, a ten zareagował wchodząc w konflikt z menadżerem. To nie jest potwierdzone w oficjalny sposób, funkcjonuje bardziej jako plotka, ale mogło być tym czynnikiem, który bezpośrednio doprowadził do finału. Nie sądzę że jedynym powodem były słabsze wyniki, musiało dojść do czegoś innego. Może nieporozumienia na linii Terry-Mourinho zostały odebrane przez zarząd jako utratę zaufania zawodników do swojego menadżera, albo jako znak, że Portugalczyk nie potrafi poradzić sobie z atmosferą w szatni.
Co będzie dalej z José Mourinho? Na początku wystąpi pewnie o jakąś rekompensatę finansową, w końcu miał jeszcze trzy lata kontraktu. Potem pewnie wróci do piłki. Teraz nie ma klubu z górnej półki, który ma wakat na pozycji menadżera, a nikt nie będzie robił zmian na takim etapie sezonu tylko po to, żeby zatrudnić Portugalczyka. Jedynym w miarę poważnym kandydatem jest Tottenham, ale to raczej myślenie życzeniowe. Może reprezentacja Portugalii, chociaż jej selekcjoner ma dość mocną pozycję. Bukmacherzy typują również Inter i Barcelonę, ale to stanie się możliwe raczej dopiero po zakończeniu rozgrywek. Im bliżej będzie końca sezonu, tym więcej ofert będzie czekało na Mourinho to jest pewne, ale nie zanosi się, że to będą oferty z Anglii.
Osobną kwestią pozostaje pytanie co dalej z klubem. Avram Grant i Steve Clarke będą prowadzić zespół w tym sezonie. Trudno powiedzieć, że mają jakieś doświadczenie na tym poziomie. Steve Clarke był asystentem Portugalczyka, natomiast Grant prowadził już sporo zespołów w swojej menadżerskiej karierze, ale wszystkie w Izraelu. Na arenie międzynarodowej dał się poznać w eliminacjach do MŚ w Niemczech. Prowadzony przez niego Izrael o włos nie zakwalifikował się do finałów, potem Grant pracował w Portsmouth jako dyrektor, a od lipca tego roku był w Chelsea dyrektorem sportowym. Nie wiem, jak poradzi sobie prowadząc taką drużynę, ale na pewno kontakty z właścicielem będą lepsze, ponieważ Grant jest jego bliskim przyjacielem. Nie wiem również jak zareagowali na tę zmianę zawodnicy. Większość z nich sprowadzał Mourinho i to pod jego wodzą osiągnęli poziom, na jakim są teraz. W przeciwieństwie do sztabu szkoleniowego, który się właśnie zdekompletował (oprócz Mourinho z klubu dziś odeszło czterech innych trenerów), piłkarze są związani kontraktami i klubu opuścić nie mogą. Zimą jednak może dojść do sporych ruchów transferowych, a to nie zwiastuje niczego dobrego. W tym jednym dniu Chelsea z pozycji faworyta do tytułu, spadła w moim prywatnym rankingu o kilka miejsc. Przy tak wyrównanej stawce problemem może być awans do UCL, a to byłaby chyba największa niespodzianka sezonu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz