poniedziałek, 3 września 2007

6 kolejka OE

Już wiem, że się pomyliłem oceniając szanse Legii przed sezonem, takiego startu nowego sezonu nie spodziewali się chyba nawet najbardziej wierni kibice warszawskiej drużyny. Sześć zwycięstw, zero straconych bramek, a przede wszystkim powstanie drużyny, a nie zlepku przypadkowych piłkarzy. Może i niektóre zwycięstwa były szczęśliwe, ale szczęście zawsze sprzyja lepszym. Mecz w Lubinie można uznać za pewne symboliczne przekazania insygniów władzy, mistrz Polski przegrał drugie spotkanie na swoim stadionie, znów z pretendentem do tytułu. Trudno o wyraźniejsze wskazanie kto będzie walczył o tytuł w tym sezonie. Tandem warszawsko-krakowski odjeżdża coraz szybciej od reszty stawki i nie widać drużyny, która mogłaby nawiązać z nim walkę. Lech Poznań, jedna z drużyn która też chciała włączyć się do walki o wysokie miejsce, poległ pod Wawelem i ta bardzo wyraźnie. Emilian Dolha nie będzie wspominał powrotu na stadion Wisły w miły sposób, po tym jak w pół godziny stracił cztery gole. Teraz Franciszek Smuda ma pewien kłopot z bramkarzem, bo grający po przerwie Krzysztof Kotorowski zanotował dobry występ.
Zagłębie Sosnowiec wygrzebało się z minusowych punktów i to nie powinno dziwić, bo zespół walczy o życie. Spadek do drugiej ligi daje szanse na powrót do OE, spadek do trzeciej może być początkiem końca tego zespołu. Myślę że sosnowiczanie zrobią wszystko, żeby pozostać w lidze. Reszta beniaminków nie gra rewelacyjnie i raczej wszystkie będą walczyć o pozostanie w lidze, więc widać dość realną szansę na miejsce wyższe niż 14.
Łódź tonie, tak można podsumować występy łódzkich drużyn w tym sezonie. Obie łódzkie drużyny nie wygrały jeszcze spotkania i gdyby nie kara dla drużyny z Sosnowca zajmowałyby ostatnie miejsca w tabeli. Już mówi się o zwolnieniu trenera Widzewa, ale myślę że to będzie przedwczesna decyzja, bo łodzianie mieli trudnych przeciwników. Poza tym ja nie jestem zwolennikiem zmian w takim momencie sezonu, bo tak właściwie trudno ocenić szkoleniowca, zwłaszcza że nie było wzmocnień zespołu. Powrót Grzegorza Piechny powinien zakończyć się obejrzeniem czerwonej kartki, ale sędzia był łaskawy. Tak się zastanawiam jak będzie grał popularny "Kiełbasa" po powrocie z Rosji. Teoretycznie nie zapomniał chyba jak się strzela bramki, tylko że powrót do formy może zająć kilka kolejek, a tego czasu nie ma Widzew za dużo.
W tej kolejce mamy też kandydata do kiksu rundy, czyli samobój Marcina Cabaja, chociaż widzę że portale zaliczyły tego gola Dawidowi Jarce. Górnik w ten sposób zatarł złe wrażenia ze słabego startu sezonu, a Cracovia usadowiła się w środku tabeli. Wydaje mi się że jest za silna by spaść, a za słaba by walczyć o czołowe miejsca w lidze. Powtórka osiągnięcia z ostatniego sezonu nie wchodzi w grę. Teraz jest przerwa na reprezentację, więc w niektórych klubach czeka nas pewnie małe przetasowanie, by nie rzec trzęsienie ziemi. Ciekawe ilu nowych trenerów zobaczymy na ławkach rezerwowych w siódmej kolejce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz