niedziela, 2 września 2007

5 Gameweek

Porażka Chelsea w Birminghamie z Aston Villą to najciekawsze i nie da się ukryć że zaskakujące rozstrzygnięcie w tej kolejce. To Chelsea miała przewagę w tym spotkaniu, momentami niemal kompletnie tłamsiła swoich przeciwników, ale gra nie toczyła się tylko na jedną bramkę, bo Villa potrafiła też groźnie atakować. Goście jednak nie mieli pomysłu na strzelenie bramki, mimo kilku groźnych zagrań nie stworzyli poważniejszego zagrożenia pod bramką gospodarzy. Najlepiej wyglądały stałe fragmenty gry, ale one nie przyniosły powodzenia. Po stracie gola przewaga Chelsea w polu była jeszcze wyraźniejsza, ale efektu to nie przyniosło, a kontry gospodarzy były coraz groźniejsze. Gdy Gabriel Agbonlahor podwyższył wynik na 2:0 stało się jasne, że Chelsea nie wygra. Drugi kandydat do tytułu, Liverpool, zdemolował Derby 6:0. Taki wynik nie ma prawa się zdarzyć na takim poziomie, nawet jeśli jedna z najsilniejszych drużyn podejmuje najsłabszą. The Reds fantastycznie zaczęli sezon, dość wyraźnie oznajmiają, że walczą o mistrza. Derby natomiast potwierdza opinię, że jest najsłabszym zespołem. Pozostanie w lidze może być zadaniem ponad siły beniaminka, tym bardziej że to druga tak bolesna porażka w meczu wyjazdowym.
Arsenal pokonał 3:1 z Portsmouth mimo tego, że od 49 minuty grał w 10, po czerwonej kartce dla Senderosa. Nie ma Henry'ego, jest Fabregas, który chyba pomału zaczyna udowadniać, że może być liderem zespołu. W tym momencie Kanonierzy są na drugim miejscu i wciąż mają jeden mecz zaległy, to jest spore osiągnięcie, zwłaszcza że odejście Henry'ego miało zwiastować same nieszczęścia. Manchester United pokonał Sunderland 1:0, w tym jakże specjalnym spotkaniu z Sunderlandem. Roy Keane nie pokonał swojego mistrza, ale dysponuje dużo gorszym składem. Czerwone Diabły zaskoczyły mnie in minus na rynku transferowym. Spodziewałem się transferu jakiegoś napastnika, bo choć trójka Saha, Rooney, Tevez wygląda świetnie, to brak tego czwartego może mieć negatywne konsekwencje. Ten brak siły ofensywnej widać w tym sezonie, bo to drugie spotkanie, które United wygrywa tylko 1:0. Piszę tylko, bo poprzedni sezon Man Utd wygrało głównie dzięki sile ofensywnej. Brak Ronaldo i Rooneya nie może tłumaczyć wszystkiego. Do tej pory zespół zdobył trzy bramki, tyle samo ma np. ostatnie w tabeli Derby County, a to powinien być powód do niepokoju.
West Ham zrewanżował się za porażkę z Reading w tamtym sezonie. Wtedy Młoty przegrały 0:6, teraz wywiozły z Madejski Stadium komplet punktów. Najciekawsze spotkanie obejrzeli kibice Fulham, gdzie gospodarze zremisowali 3:3 z Tottenhamem. Goście prowadzili już 2:0 i 3:1, ale nie potrafili utrzymać korzystnego wyniku. To dopiero początek sezonu, ale ekipa z White Hart Lane chyba straciła szanse na wywalczenie miejsca dającego prawo gry w UCL. Do tej pory zespół zdobył tylko cztery punkty na słabych drużynach, a reszta zespołów zaczyna oddalać się coraz bardziej. Nie dość że wielka czwórka gra w miarę dobrze, to jest jeszcze kilka innych drużyn, która radzą sobie lepiej niż Tottenham i sprawiają korzystniejsze wrażenia na razie.

Walsall wciąż nie wygrało meczu w League One i zajmuje przedostatnią pozycję w tabeli, ale właściwie to jest ostatnie miejsce, bo niżej jest już tylko Leeds z minusowymi punktami, który wygrywa mecz za meczem. Niedobrze bo pojawi się presja, a to na pewno nie pomoże zawodnikom i menadżerowi. Brakuje napastnika niestety, a okienko jest już zamknięte. Jedyna możliwość to wypożyczenie, ale pozyskanie dobrego zawodnika może być trudne. Potrzebne jest zwycięstwo, mecz z Port Vale za tydzień staje się takim spotkaniem, które trzeba wygrać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz