niedziela, 5 sierpnia 2007

Sezon się zaczął!

Mecz o Tarczę Wspólnoty zakończył się remisem, a w rzutach karnych bohaterem został Edwin van der Sar. Tak można napisać najkrótsze podsumowanie tego spotkania, które nie stało na wysokim poziomie. Może to z powodu upału, może z powodu taktyki obranej przez obu menadżerów mecz nie obfitował w spięcia podbramkowe. Dwie bramki, które padły w pierwszej połowie, nie spowodowały jakiegoś znacznego przyspieszenia tempa gry. Chelsea początkowo grała ustawieniem 4-3-3, ale właściwie to było 4-6-0, a Joe Cole nie nadaje się za bardzo na środkowego napastnika. Florent Malouda przepchnął Rio Ferdinanda i strzelił gola na 1:1 i to był jeden z nielicznych momentów żywszej gry. Na pewno Francuz dobrze zadebiutował, ale odniósł kontuzję strzelając bramkę, więc to pierwsze oficjalne spotkanie nie wyglądało do końca tak, jak chciał tego Malouda. Reszta nabytków londyńskiej drużyny wypadła średnio. Tal Ben Haim na pewno nie zastąpi kapitana zespołu, gdyby sędzia był trochę uważniejszy, to Man Utd dostałoby rzut karny po faulu byłego gracza Boltonu. Claudio Pizarro także nie pokazał niczego wielkiego, już chyba nawet Andrij Szewczenko grał lepiej w ostatnim sezonie. Glen Johnson, wracający z wypożyczenia, także nie zagrał wielkiego spotkania, ale chyba jest najbliżej stałego miejsca w pierwszym składzie, może poza Maloudą. Manchester United zagrał bez nowych graczy, dopiero pod koniec na boisku pojawił się Nani i początkowo miał kłopoty z obuwiem. Trudno oceniać zawodnika po tych kilkunastu minutach, ale widać, że Portugalczyk ma potencjał. Pytanie czy potrafi przełożyć go na występy ligowe.
Rzuty karne to już popis bramkarza Czerwonych Diabłów, albo pokaz nieudolności graczy Chelsea. Trzy źle wykonane rzuty karne, które obronił van der Sar, rozstrzygnęły kwestię zwycięzcy tego spotkania. Jaki z tego prognostyk na sezon? Właściwie żaden, Chelsea grała tak jakby na pół gwizdka, Man Utd także nie pokazał wszystkich swoich atutów. Dopiero kilka spotkań ligowych pokaże, jak silne w tym sezonie będą obie drużyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz