piątek, 22 czerwca 2007

Odszedł Król

czyli Thierry Henry w Barcelonie (na 99%). Trudno napisać coś sensownego w takim momencie. Dla mnie jest to zawodnik nierozerwalnie związany z Premier League, bo krótko po jego transferze w 1999 do Arsenalu zacząłem interesować się angielską piłką. Od tego momentu Francuz był co roku w czołówce klasyfikacji najlepszych strzelców, dopiero w ostatnim sezonie, z powodu kontuzji, strzelił mniej, niż 20 bramek w sezonie. Jego odejście to wielka strata. Dla ligi, bo reszta napastników była w głębokim cieniu Francuza, ale przede wszystkim dla Arsenalu. Trudno znaleźć w lidze innego zawodnika, od którego zależałaby gra zespołu w takim stopniu, jak w przypadku Francuza. Około 180 bramek w około 250 występach są tego najlepszym dowodem. Dobry sezon Henry'ego oznaczał dobry sezon Arsenalu, słabszy, jak ostatni z powodu problemów zdrowotnych, od razu rodził słabsze wyniki. W tym momencie aż strach pomyśleć jaki będzie następny sezon dla Kanonierów, zwłaszcza że media spekulują, iż Arsene Wenger także odejdzie z klubu.
Transfer Henry'ego ma zostać oficjalnie potwierdzony jutro. Do tego czasu jest nadzieja, że to może tylko plotka, ale ja szczerze mówiąc w to nie wierzę. Thierry Henry jest graczem Barcelony, a w lidze angielskiej zapanuje bezkrólewie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz