20 miejsce - Wolverhampton 5 punktów (minus cztery w porównaniu do poprzedniego okresu)
Mało punktów, jeszcze mniej bramek, już chyba zero nadziei na pozostanie w lidze. Ostatnia wygrana to czwarty luty. Najkrótsze podsumowanie, jakie ciśnie się na usta, to spadkowicz.
18-19 miejsce - QPR 8 punktów (plus trzy)
Problemem jest to, że zdobywają wciąż za mało punktów. Tylko dwie wygrane, z Wigan i Liverpoolem. Do tego sześć porażek. No i Djibril Cisse. Pięć meczów, trzy bramki, dwie czerwone kartki. W taki sposób można załapać się do pierwszej trójki w dole tabeli.
Liverpool - 8 punktów (minus osiem)
Zastanawiam się jaka byłaby reakcja mediów, gdyby to inny menedżer w tym klubie notował takie wyniki i tak niezręcznie się tłumaczył. Puchar Ligi to nie jest jakieś wielkie trofeum, ale na to chyba nikt nie zwraca już uwagi w zespole The Reds.
17 miejsce - Stoke 9 punktów (minus osiem)
Podejrzewam, że piłkarzy dopadło zmęczenie sezonem. W lutym, bo w pięciu ostatnich meczach zdobyli osiem punktów, więc ten kryzys już chyba za nimi.
13-16 miejsce - Aston Villa 10 punktów (minus jeden)
Aż szkoda słów. Myślałem, że będzie lepiej, a jest osiem punktów przewagi nad strefą spadkową i tak właściwie brak szans na to, żeby iść w górę tabeli.
Bolton - 10 punktów (bez zmian)
Mają jeszcze mecz zaległy, ale stracili zawodnika. Fabrice Muamba zszokował piłkę, gdy upadł w meczu FA Cup. Zespół wciąż czeka ciężka walka o pozostanie w lidze. Jak mam być szczery, będzie na pewno trudno.
Wigan - 10 punktów (bez zmian)
Można powiedzieć stabilizacja, ale w strefie spadkowej. Trudno będzie się utrzymać z takimi wynikami. Niby to tylko punkt straty, ale po 38 kolejkach to będzie oznaczać i tak jedno.
Tottenham - 10 punktów (minus trzynaście)
Mamy zwycięzcę w klasyfikacji kto stracił najwięcej. Możemy się zastanawiać co się stało, ale problem zapewnienia sobie miejsca dającego prawo gry w Lidze Mistrzów dalej jest aktualny. A jeszcze niedawno wydawało się, że zespół będzie walczył, ale nawet o tytuł.
11-12 miejsce - Fulham 13 (bez zmian)
Zespół ma problemy z ustabilizowaniem formy. Dobry wynik, potem słabszy. Seria wygranych, potem porażek. Może też brakować jakiegoś celu przed piłkarzami, bo sama środkowa strefa tabeli to za mało, żeby się mobilizować.
Chelsea 13 (minus pięć)
Takie mam wrażenie, że tutaj liczy się już tylko wywalczenie jakiegoś trofeum na koniec sezonu, a skoro w lidze to niemożliwe, to koncentrujemy się na pucharach. Liga Mistrzów i Puchar Anglii to dwie szanse. Dla niektórych graczy już chyba po raz ostatni w karierze.
8-10 miejsce - West Brom 14 (plus trzy)
Oni też mają problemy z ustabilizowanie formy, ale gromadzą konsekwentnie tyle punktów, że nie będzie spadku z ligi. Ale żeby walczyć o coś więcej, to są za słabi.
Norwich 14 (plus dwa)
Można powiedzieć, że się już utrzymali. Czternaście punktów przewagi nad strefą spadkową to bardzo bezpieczny dystans. Teraz co prawda może przyjść rozluźnienie, gorsze wyniki, ale najgorsze już chyba za nimi.
Blackburn 14 (plus sześć)
W tym okresie wygrali aż cztery razy, a jak weźmiemy pod uwagę ostatnich 12 meczów, to mamy pięć wygranych i 17 punktów. Teraz jedynym problemem będzie podtrzymanie tej formy, bo ona zapewni utrzymanie się w lidze.
5-7 miejsce - Swansea 16 punktów (plus pięć)
Praktycznie taki sam komentarz, jak przy Norwich. Maraton się praktycznie kończy, a do mety zostało już tylko kilka kroków. Raczej tego nie zepsują.
Sunderland 16 punktów (plus dwa)
A tutaj widzimy co potrafi dać zmiana menedżera, ale pod warunkiem, że zastępca zna się na swojej robocie. Sunderland konsekwentnie zdobywa punkty. Spadek z ligi, a kiedyś było takie zagrożenie, już nie jest aktualny.
Everton 16 punktów (plus dwa)
Bez wielkich fajerwerków, ale konsekwentnie gromadzą punkt po punkcie. W drugiej części sezonu tradycyjnie wyglądają lepiej, a zamieszaniu po transferach nie zostawiło większych śladów.
4 - Newcastle 17 punktów (plus sześć)
W tym zestawieniu jest ta upragniona Liga Mistrzów. Od połowy listopada do końca grudnia tak właściwie mieli gorszy okres, ale potem systematycznie gromadzą punkty. Bardzo ciekawie to wygląda. Zwłaszcza para napastników Demba Ba - Papiss Cisse.
2-3 - Manchester City 22 punkty (plus dwa)
Jest drugie miejsce w tabeli, ale nie dlatego, że City gra źle. To sąsiedzi grają rewelacyjnie. Piłkarze City zobaczyli co oznacza bycie liderem. Sytuacja, że rywal w bramce parkuje nie tylko autobus, ale również samolot, prom i większą część klubowych budynków stała się tak właściwie codziennością. Przewaga nad resztą ligi jest kolosalna, a pierwsze miejsce nie zostało jeszcze przegrane.
Arsenal 22 punkty (plus dwa)
Siedem kolejnych wygranych i już nawet nie są potrzebne bramki pewnego Holendra do wygrywania meczów. No ale zespół bardzo mocno zależy od Robina Van Persiego. 26 bramek i 10 asyst najlepiej o tym świadczy. Zobaczymy jednak, czy uda się utrzymać tę formę do końca sezonu.
1 - Manchester United 28 punktów (plus sześć)
To praktycznie wynik jak marzenie z dziesięciu spotkań. Tylko jeden remis, a tak same wygrane. Utrzymanie tego da tytuł mistrzowski i takie mam wrażenie, że Sir Alex Ferguson traktuje to bardzo poważnie. Na razie więcej atutów mają Czerwone Diabły. Łatwiejszy terminarz może sprawić, że mecz derbowy o niczym nie będzie decydował. Ale jak rywale teraz znajdą formę, a Czerwone Diabły ją stracą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz