piątek, 24 lutego 2012

Polskie występy pucharowe


Dokładniej rzecz biorąc podsumowanie polskich występów. Najważniejszą rzeczą w tych wszystkich meczach było zbieranie punktów, co przełoży się potem na wyższe miejsce w rankingu. A im wyższe miejsce, tym więcej zespołów w pucharach i później rozpoczynająca się przygoda. Tak więc po kolei: 

Jagiellonia Białystok – jeden punkt

Wygrali jeden mecz z Irtyszem Pawłodar, a potem polegli w rewanżu. Takie mam wrażenie, że puchary przyszły za szybko, a klub nie był na nie gotowy. Zresztą najlepiej świadczy o tym miejsce w tabeli, na którym znajduje się obecnie klub. 

Śląsk Wrocław - 2 i pół punktu

Poprzednio Śląsk grał w pucharach europejskich ćwierć wieku temu, ale przynajmniej nie było kompromitacji. Pierwszy przeciwnik został pokonany dzięki bramce na wyjeździe, drugi w karnych i dopiero Rapid Bukareszt okazał się za silny. Wiele wskazuje jednak na to, że w przyszłym sezonie wrocławski klub też będzie grał w pucharach europejskich. 

Legia Warszawa – 10 punktów

Niezapomniane mecze ze Spartakiem Moskwa, potem bardzo udana gra w fazie grupowej (trzy zwycięstwa w czterech meczach) i … coś co można nazwać katastrofą. Potem warszawski klub zdołał zremisować tylko jeden mecz. Gorsze wrażenie pozostawiła po sobie pewna kapitulacja, której dokonali właściciele klubu. Szkoda, że nie wzmocniono zespołu przed wiosennymi meczami, bo jak widać była szansa na awans. Sporting Lizbona może i nie pokazał wszystkiego, ale głównie straszył nazwą. Dlatego szkoda, że nie zobaczyliśmy jednego-dwóch transferów do klubu. Dziwi mnie to, bo w taki sposób nie uda się wygrać ligi krajowej. Jeśli ktoś myślał o tym poważnie, czy o chęci pokazania się w Europie, to piłkarzy trzeba było sprowadzać przed rozpoczęciem przygotowań do rundy, a nie w jej trakcie tak właściwie. Zarówno Nacho Novo, jak i Ismael Blanco mogą stać się nawet gwiazdami naszej ligi, ale sprowadzono ich za późno. Klub mający ambicje powinien postępować inaczej. 

Wisła Kraków – 13 punktów 

Tak blisko była Liga Mistrzów. Ailton uratował Apoel w 87 minucie. I to wcale nie jest słaby zespół, skoro potem wygrał swoją grupę. Wisła natomiast zaczęła przygodę z Ligą Europejską od trzech porażek w czterech pierwszych spotkaniach. Nic dziwnego, że skończyło się to zmianą szkoleniowca. Potem dwa zwycięstwa, awans (bardzo szczęśliwy, bo londyński zespół Fulham jakimś cudem zremisował swój ostatni mecz) i podobnie jak Legia, klub postanowił przed tym wyzwaniem nie wzmacniać przez przypadek składu. Dlatego jeszcze bardziej szkoda tych meczów ze Standardem, bo była szansa na wyeliminowanie tego zespołu. W kraju dogonienie Śląska też będzie bardzo trudne. No ale właściciele chyba wiedzą co robią. 

Razem dla Polski – 6,625 punktu. 

Punkty podliczone na stronie:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz