środa, 22 lutego 2012

O meczu Chelsea słów kilka


Dlaczego tylko kilka mógłby ktoś zapytać. Jestem rozczarowany. Chyba widzimy początek końca Chelsea. Koniec tego zespołu, który nam towarzyszył w ostatnich sezonach i rozgrywał wspaniałe, emocjonujące mecze, takie jak na przykład moskiewski finał. Aż trudno uwierzyć, że to było 3,5 roku temu. Chelsea od tego czasu zrobiła kilka kroków w tył. Zatrudnienie Andre Villas-Boasa było jednym z nich. Po pierwsze drogie jak nie wiem co (45 milionów dolarów), po drugie okazało się, że przeskoczenie z Porto do Chelsea przerosło Portugalczyka. Mecz z Napoli to też pokazał. Chelsea przegrała 1-3, a mogła stracić kolejne bramki. To Petr Cech utrzymał Chelsea w grze. Nie ma co rozpamiętywać, że gol dla gości był przypadkowy. Ważniejsze jest to, że pod koniec piłkarze już nie słuchali poleceń swojego menedżera. No ale to nic dziwnego, skoro popełnia on takie błędy. Zarówno w taktyce, jak i w doborze zawodników. Nie wiem z czego to wynika. Podejrzewam, że jest to po prostu brak doświadczenia w radzeniu sobie z tak trudną sytuacją.

No dobrze, niby wynik 1-3 nie przesądza losów rywalizacji, ale patrząc na to, gdzie jest obecnie Chelsea, trudno mi sobie wyobrazić, że nie straci ona gola w Londynie. Trudno też mi sobie wyobrazić, że zdobędzie dwa. Owszem, z Manchesterem United strzelili trzy, ale Czerwone Diabły to nie Napoli i o mobilizację graczy było łatwiej. Poprzednio dwubramkowe zwycięstwo gracze The Blues odnieśli na początku stycznia, ale to z Portsmouth. Nie ta klasa zespołu. W lidze z Newcastle na początku grudnia. Dlatego można uznać, że Chelsea jest w kryzysie, a menedżer nie wie, jak z niego wyjść. Kto go mógłby zastąpić? Nie wiem. Skład czeka przebudowa. Ostatnio spotkałem się z opinią, że przydomek Chelsea 'emeryci' trafnie oddaje, kto gra w klubie. Tylko że dokonanie rewolucji kadrowej wymaga pieniędzy. No i nie wiem, czy mając obok siebie Manchester City z przepastną skarbonką uda się ściągnąć graczy mogących odmienić grę zespołu od razu. Rewanż z Napoli zostanie rozegrany 14 marca. Do tego czasu piłkarze zostaną ci sami. Menedżer też może być ten sam, ale czy wygra on szatnię i natchnie piłkarzy do wygranej? Nie zakładałbym się o to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz