poniedziałek, 29 sierpnia 2011

3 Gameweek Premier League



8-2. Cyferki tej kolejki. Szczerze mówiąc nie chciałbym znęcać się nad drużyną Arsenalu. Nie dziwi mnie postawa Sir Alexa Fergusona, który broni francuskiego menadżera Kanonierów. Arsene Wenger nie wymyśli prochu, a Arsenal pod jego wodzą zmierza donikąd. Dlatego trudno o lepszego rywala. Rywala, o którym wiemy wszystko. Rywala, którego znamy wszystkie sztuczki. Manchester United nie zagrał wielkiego meczu. To Arsenal był przeraźliwie słaby, a taktyczny plan gości na ten mecz był po prostu samobójstwem. Grając na stadionie Manchesteru wystawiać w linii pomocy debiutanta, który ma być defensywnym pomocnikiem. Nie można polegać na kompletnie niezainteresowanym przebiegiem meczu Tomasie Rosickym (bezlitosne oko kamery wyłapało moment, kiedy Czech nawet nie patrzył co się dzieje z piłką, w ogóle nie był tym zainteresowany; problem w tym, że to był strzał na 3-0). Nie można wreszcie oczekiwać wzięcia na siebie odpowiedzialności za mecz od Andrija Arszawina, który powinien wylecieć z boiska za dwa bezmyślne faule. Problem Arsenalu wydaje się leżeć głębiej, niż tylko w braku środkowych obrońców. Mam wrażenie, że Arsene Wenger gra już tylko w swojej lidze, a wyniki Arsenalu nie są w niej ważne. Udało się pokonać Udinese, ale to nie pomoże w Premier League. Okres do końca okienka transferowego jest chyba najgorętszym momentem w karierze trenerskiej Francuza.

Takich problemów nie ma Manchester City. W poprzednim sezonie znakiem rozpoznawczym była żelazna defensywa. W tym mamy olśniewający atak. Mają tak wielu dobrych graczy ofensywnych, że jedynym problemem trenera będzie utrzymanie ich w formie. Swój potencjał zaprezentowali na White Hart Lane, gdzie z gracją przespacerowali się po Tottenhamie. Mam nadzieję, że zespół utrzyma formę do październikowych derbów, bo ten mecz już teraz świetnie się zapowiada. Nie widać za bardzo konkurencji, która przeszkodziłaby tym drużynom walczyć o tytuł.

Liverpool? Dobrze rozpoczął, mamy w pamięci ofensywę transferową, nie widać tego, że Steven Gerrard leczy kontuzję, ale wydają się być w innej kategorii wagowej, niż zespoły z Manchesteru. Może na razie, może to będzie powtarzać się przez cały sezon. Chelsea? Cały czas czekam na pojedynek z zespołem, który będzie chciał pokonać The Blues, a nie tylko nie przegrać. Mecz z Norwich przypominał poprzednie mecze Chelsea, w których zespół męczył się w ofensywie. Udało się wygrać po tym, jak błąd popełnił John Ruddy, bramkarz rywala. Wcześniej pobłądził Hilario, który niepotrzebnie wychodził do dośrodkowania aż pod linię pola karnego. Kontuzja Didiera Drogby może odblokuje Fernando Torresa. Chociaż uraz wyglądał fatalnie. Drogba został znokautowany gdzieś na wysokości pierwszego piętra, a potem bezwładnie upadł na murawę. Chelsea na razie, a raczej menadżer, sprawia wrażenie, że nie wie za bardzo, jak ma grać ofensywnie. Na razie udało się pokonać West Brom i Norwich, ale na własnym stadionie i za każdym razem tracąc gola. Patrząc co robią w lidze drużyny z Manchesteru, nie wygląda to jakoś rewelacyjnie.

Następna kolejka dopiero 10 września, zobaczymy, jak mecze reprezentacji wpłyną na formę poszczególnych zawodników i postawę klubów.

Terminarz: Strona BBC
Skróty 101GreatGoals oraz FootyTube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz