niedziela, 15 maja 2011

37 Gameweek Premier League

Znamy mistrza Anglii. Został nim Manchester United. Tak patrząc na przebieg całego sezonu, nie było lepszego kandydata. Czerwone Diabły grały najrówniej, nie powstrzymały ich kryzysy. Kontuzje, słabsza gra podstawowych zawodników nie wybiły z rytmu zespołu. Dodatkowo rywale nie potrafili wykorzystać swojej szansy. Arsenal tracił punkty na potęgę, Chelsea miała zimową zapaść. Oczywiście pojawią się głosy, że to słaby mistrz. Jednak jeśli to wystarczyło do wygrania ligi, to znaczy że ona też była słaba, a to przecież nie jest prawdą.

Mecz z Blackburn, który przypieczętował tytuł, toczył się z udziałem Tomasza Kuszczaka. Tak myślę, że to było ostatnie spotkanie Polaka w klubie i nikt nie będzie po nim płakał. To był słaby występ, a liczba błędów wręcz porażała. Praktycznie zerowa pewność siebie wprowadziła nerwową atmosferę w całej linii defensywy gości. Na szczęście wystarczał remis i błąd drugiego golkipera go zapewnił. Paul Robinson niepotrzebnie sfaulował Javiera Hernandeza. Meksykanin już niczego by nie zrobił w tej sytuacji i wystarczyło tylko unieść ręce. Anglik jednak tego nie zrobił. Czy będzie to kosztować utrzymanie się w lidze? Czas pokaże.

Na razie poznaliśmy pierwszego spadkowicza. Został nim zespół West Hamu i tak się zastanawiam od czego zacząć. Prowadzić dwiema bramkami i mieć tak właściwie grę rozstrzygnięta, jednak pozwolić, żeby gospodarze najpierw złapali kontakt, potem wyrównali, a na końcu przybili wieko trumny? Takie coś nie powinno się zdarzyć. Menadżer, który po meczu został zwolniony, stwierdził, że to spotkanie może być odebrane jak sezon w miniaturze. Szkoda mi Avrama Granta, bo pracował w trudnych warunkach. Rok temu spadał z Portsmouth, wcześniej był o jeden rzut karny od zwycięstwa w Lidze Mistrzów z Chelsea. Teraz jest spadek z West Hamem. Pechowe trzy lata w karierze. Wigan jest wciąż dalekie od pozostania w lidze, ale na pewno piłkarze będą mieć wiarę w siebie.

Nie wiem natomiast co się stało z zespołem Birmingham. Mieli wszystkie karty w ręku. Podejmowali na swoim stadionie Fulham, które o nic już nie walczy. Przegrali dwiema bramkami. Nie wiem jak mogli do tego dopuścić. Tego nie można wytłumaczyć. Szeroko otworzyli drzwi przed spadkiem. Wygrana w Pucharze Ligi wyrządziła jednak wiele złego.

Walka o pozostanie w lidze będzie się więc toczyć do ostatniej kolejki i mamy w niej pięć drużyn. Wigan gra na wyjeździe ze Stoke. Trzy punkty całkiem możliwe, ale nawet jedno oczko może wystarczyć. Bezpośrednie spotkanie Wolverhampton z Blackburn może o niczym nie decydować. Dlaczego? Blackpool jedzie na Old Trafford. Nie sądzę, że coś tam ugrają. Piłkarze Czerwonych Diabłów będą się starać, bo w perspektywie mają mecz z Barceloną w finale Ligi Mistrzów i kto wie, może nastąpi jakaś zmiana w składzie, który ma zagrać w Londynie. Birmingham jedzie właśnie do Londynu na mecz z Tottenhamem. Czy Spurs odpuszczą? Wątpię. Tak więc jeśli wszystko potoczy się zgodnie z planem i faworyci powygrywają swoje mecze, to z ligi spada Blackburn i Birmingham. Tylko że nie zakładałbym się o to.

Do siebie mogę mieć jedynie pretensje, że nie posłuchałem intuicji i nie obstawiłem wygranej Tottenhamu w Liverpoolu. Bardzo słaby mecz The Reds i co prawda będą pretensje do arbitra (Howard Webb) o ten rzut karny, ale to nie może ukryć słabej gry. Tottenham prezentował się bardzo dojrzale na tle rywala. Odnalazł się Ledley King i defensywa znów sprawiała wrażenie monolitu. Zresztą Liverpool miał szczęście w tym spotkaniu, bo moim zdaniem Luiz Suarez powinien wylecieć z boiska z czerwoną kartką. Dużo pracy czeka menadżera, bo gdzieś uleciał czar zespołu, który wgniótł w ziemię Fulham.

Ostatnia kolejka 22 maja, a więc za tydzień. Pięć zespołów walczy o utrzymanie się. Piąte miejsca dla Tottenhamu najprawdopodobniej, a Liverpool skończy na szóstym, co udało mi się przewidzieć. Pojawiła się też szansa, że Arsenal zleci na czwarte miejsce w tabeli. Takie są skutki porażek na własnym stadionie. Wyjazd do Fulham w ostatniej kolejce może być ryzykowny, ale nawet trzy punkty mogą niewiele znaczyć. Jeśli Manchester City pokona Stoke, tym razem w lidze, a potem Bolton na wyjeździe, to zakończy sezon na podium. Zapewni sobie tym samym prawo bezpośredniej gry w Lidze Mistrzów, więc jak widać jest o co grać.

Terminarz: Strona BBC
Skróty 101GreatGoals oraz FootyTube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz