poniedziałek, 23 sierpnia 2010

2 Gameweek Premier League

Witamy w Premier League. Na taki transparent natknęli się pewnie piłkarze Blackpool na Emirates Stadium. Arsenal mógł spokojnie zdobyć dużo więcej bramek niż sześć. Taka była różnica klasy między drużynami. Nawet czerwona kartka (słuszna, ale arbiter mógł jej nie pokazywać; wiem, popełniłby błąd, ale nawet jakby goście grali w 15 to i tak niewiele by to zmieniało) i rzut karny (no to akurat był błąd, bo faul był przed polem karnym) nie wpłynęły za bardzo na wynik. Bardziej niepokoję się w tym momencie o Wigan. Co z tego że zaczęli pozytywnie mecz z Chelsea, jak zeszli pokonani tak wyraźnie. Jakoś nie dostrzegam pozytywów w grze defensywnej i raczej nie pomoże pozyskanie Stevena Caldwella. Zdaję sobie sprawę, że skazywanie zespołu na spadek po drugiej kolejce jest zdecydowanie przedwczesne, ale jak na razie Wigan robi bardzo dużo, żeby za rok grać w Championship.
Nie dołączy do Wigan Aston Villa, raczej. Porażka 6-0 musi jednak boleć. Zaczęło się dobrze, od rzutu karnego. Jednak od tego momentu zaczęło się wszystko walić. Niewykorzystany karny i kolejne bramki dla gospodarzy i bezzębna momentami Villa to nie był dobry widok. Wygrana z West Ham chyba tylko zaciemniła obraz sytuacji, a przebudzenie na St James' Park było na pewno bardzo bolesne. Nie zdziwię się, jak zaczną się ucieczki z tonącego okrętu, w końcu został jeszcze tydzień z kawałkiem okienka transferowego.
Chelsea natomiast bardzo mocno pracuje nad bilansem bramkowym. Dwa zwycięstwa 6-0 nie mogą być przypadkiem, ale umówmy się, to na razie nie był poważny test drużyny. Dopiero za miesiąc, kiedy rywalami będzie Man City i Arsenal w dwie kolejki dowiemy się czegoś więcej o faktycznej sile The Blues. Na razie to tylko przetarcie się.
Dzisiaj wieczorem za to bardzo atrakcyjnie zapowiadające się spotkanie. Pojedynek Citizens i Liverpoolu pokaże nam, na co tak faktycznie stać obie drużyny.

Terminarz: klik
Skróty 101GreatGoals oraz FootyTube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz