środa, 9 czerwca 2010

Hiszpania 6-0 Polska

Obiecałem sobie, że nic nie będę pisać o meczach polskiej kadry przed Euro 2012, ale się wyłamię. Takie mam wrażenie, że graliśmy ten mecz tylko dlatego, iż Hiszpanie chcieli podbudować się przed finałami. Pamiętam jak grałem w gry z serii Football Manager to zawsze przed startem nowego sezonu ostatni mecz towarzyski to było spotkanie z jakimś amatorskim zespołem. Strzelić kilka bramek, nie doznać kontuzji i mieć dobry nastrój na początek ligi. Hiszpanie zrobili identycznie. Zagrali z zespołem, który na ich tle wyglądał jak amatorzy i strzelili sobie sześć bramek w meczu, który podejrzewam że traktują jak gierkę na treningu. Nie uwierzę, że Hiszpanie zagrali na poważnie, że zabijali się o zwycięstwo. Za to my chyba daliśmy z siebie wszystko. I jeśli przegrywamy z grającą na luzie Hiszpanią 6-0, to zaczynam bać się o Euro 2012. Jeśli Hiszpania strzela nam sześć bramek w takim okresie i przed taką imprezą, to strach pomyśleć co zrobią z nami inne reprezentacje, jak już zagrają na poważnie.

Skrót: Klik

5 komentarzy:

  1. Też uważam, że Hiszpania nie zagrała nawet na połowe swoich możliwości, a jeśli się starali to tylko przez pierwszych 15 minut, później była już tylko zabawa. Druga połowa to już całkowity wstyd. Polacy grali o nic więc pewnie też się nie starali na 100%, ale bez przeady ;/ Dlatego tymbardziej nie rozumiem sensu organizowania takiego meczu... przynajmniej z perspektywy Polski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sens zawsze jest, zwłaszcza że graliśmy z jednym z faworytów do zwycięstwa w RPA. W takim meczu można przetestować kilka rzeczy, porównać się do najlepszych, ale na litość boską, nie ustawienie 4-3-3. My nie mamy piłkarzy do takiej gry. Selekcjoner tak zdecydował, dostał nauczkę, pozostaje wierzyć, że wyciągnie wnioski.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić. Moim zdaniem czasami jest też bezsens, a ten mecz tym właśnie był. Bo co to za sprawdzian przed Euro 2012 w roku 2010? Żaden. Presji wyniku nie było bo ani wygrana ani porażka tak naprawdę nic nam nie robią; mecz bez żadnej wagi gatunkowej nie mógł zmobilizować naszych piłkarzy... a jeśli byłby to jakiś ważniejszy mecz to Hiszpania mogłaby nas jeszcze bardziej zawstydzić. Poza ustawieniem, skład też nie był optymalny. Ja wiem, że Jeleń i Obraniak sami by Hiszpanii nie pokonali, ale co to za sprawdzian jeśli nawet nie możemy użyć tych 'statystycznie' najmocniejszych zawodników. Ja się bardziej obawiam tego, że automatyczna kwalifikacja do turnieju w 2012 roku sprawia, że Polacy nie będą grać o stawkę przez ponad dwa lata... później na Euro będzie szok. Ogólnie uważam, że na Hiszpanię nie mamy jeszcze umiejętności i powinniśmy się uczyć na bardziej przystępnych rywalach. To tak jakbyś włączył sobie fife na najwyższym poziomie, nie potrafiąc jeszcze grać na amatorze. Bezsens bo nawet piłki nie dotkniesz... wiem, głupia metafora, ale taka prawda, trzeba się uczyć stopniowo. Dlatego jak się uczy jeździć samochodem to nie wrzucają ludzi od razu na ulicę tylko trochę na placu się jeździ. Nauczmy się wygrywać ze "słabymi" drużynami, a później próbujmy mierzyć się z tymi mocnymi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zacznę tak samo, ale sens zawsze jest. Choćby dlatego, żeby wyciągnąć odpowiednie wnioski z porażki. Nie że Beenhakker zostawił spaloną ziemię (czyli już uciekamy do zwalania winy na Holendra, szybko). Chodzi o to żeby zrozumieć, że ciągłe granie jedną taktyką i jednymi poleceniami czyni nas bardzo, bardzo przewidywalnymi i jakikolwiek trener lubiący taktyczne gierki będzie mieć handicap przed meczem z Polską. Nie sądzę, że nasz selekcjoner wyciągnął taki wniosek. Zaczął przecież od kuriozalnego 'byliśmy zmęczeni', a zakończył 'to wina tego Holendra'. Ale dobrze że dostaliśmy tak wysoko. Jakby się skończyło jakimś cudem na 1-0, to zachwytom nad geniuszem selekcjonera byłoby bardzo wiele. A tak trafił szóstkę i można powiedzieć do pracy! Na ME 2012 będą same Hiszpanie, a nie Tajlandie i Singapury. Ja nie wierzę, że za dwa lata będziemy mieć drużynę mogącą walczyć z takimi zespołami, jak hiszpański. Po prostu w to nie wierzę.

    OdpowiedzUsuń